Egipska bawełna, która zdominowała światową gospodarkę kolonialną w epoce królowej Wiktorii w końcu staje się złotym standardem w produkcji pościeli i ubrań na świecie - pisze Bloomberg. Okazuje się jednak, że egipscy farmerzy nie są do końca zadowoleni.
Wszystko przez rosnące wymagania rynku. Nowe, długie włókna bawełny są kosztowniejsze w produkcji. To sprawia, że produkcja bawełny przestaje być rentowna, jeśli rząd nie będzie tej branży dotować. Z tą jest jednak krucho, bo Egipt zmaga się z jednym z największych deficytów budżetowych w regionie - czytamy.
Według amerykańskiego Departamentu Rolnictwa w przyszłym sezonie produkcja bawełny może być o ponad 1/3 niższe. - Ich cechy jakościowe są unikalne. Jeśli to stracą, nie sądzę, że jakikolwiek inny producent może ich zastąpić - ocenia Andrei Guitchounts, dyrektor analiz handlowych w International Cotton Advisory Committee w Waszyngtonie.
Twardy rynek
Bloomberg pisze, że produkcja spada nieprzerwanie od trzech dekad. To głównie zasługa rosnącego w siłę przemysłu sztucznych tekstyliów. Wysokiej jakości bawełna naturalna stanowi jedynie 3 proc. światowego rynku. Z tego powodu władze Egiptu doszły do wniosku, że nie ma sensu dopłacać do coraz mniej rentownej produkcji.
Od 2011 roku i obalenia rządu Hosniego Mubaraka Egipt zmaga się z zawirowaniami politycznymi i spowolnieniem gospodarczym. Rząd zdecydował się już na obcięcie dotacji do energii, otrzymał też 6 mld pomocy od Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Kuwejtu.
Egipską bawełnę do produkcji swoich ubrań używają największe i najbardziej prestiżowe firmy odzieżowe na świecie. Produkt ten jest uważany za najlepszych ze wszystkich odmian. Eksperci oceniają, że produkt z delty Nilu jest "bardzo miękki i elastyczny". Do tego ma bardzo długie włókna.
Stąd także cena - najwyższa na rynku. Odmiana Giza 86 kosztuje 1,12 dolara za funt.
Autor: mn / Źródło: Bloomberg
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY-SA 3.0) | Kimberly Vardeman