UE wywiera presję, by najwięksi emitenci gazów cieplarnianych ogłosili swoje zobowiązania ws. walki z globalnym ociepleniem. Z wewnętrznego dokumentu KE wynika, że UE oczekuje, iż w tym półroczu zrobią to kraje odpowiadające za ponad połowę światowych emisji.
Działania, które prowadzą urzędnicy Europejskiej Służby Działań Zewnętrznych w ok. 60 krajach, mają przygotować grudniowy światowy szczyt klimatyczny w Paryżu. Z wewnętrznego dokumentu KE, w którego posiadanie weszła PAP, wynika, że UE zdecydowała się na prowadzenie kampanii, aby z pomocą swoich dyplomatów wywrzeć presję na inne kraje ws. przedstawienia przez nie zobowiązań mających na celu zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych. "Kraje G20 i inne kraje o wysokim i średnim dochodzie powinny być uwrażliwione na polityczną wagę przedstawienia ambitnych wkładów (do projektu porozumienia klimatycznego - PAP) tak szybko, jak to możliwe, w pierwszej połowie 2015 r." - opisuje cele kampanii dokument.
UE liderem
Takie podejście ma umożliwić porównanie zobowiązań klimatycznych różnych państw przed szczytem w Paryżu oraz ich ewentualną zmianę (m.in. pod naciskiem UE), jeśli okazałyby się mało ambitne. UE chce być liderem, jeśli chodzi o walkę z globalnym ociepleniem. Już jesienią zeszłego roku Unia ustaliła na szczycie swój cel redukcji emisji gazów cieplarnianych o 40 proc. do 2030 r. w porównaniu ze stanem z 1990 r. W marcu swój wkład do negocjacji przed Paryżem ogłosiły Stany Zjednoczone, które zobowiązały się do redukcji o 26-28 proc. do 2025. Z dokumentu KE wynika, że do końca czerwca swoje zobowiązania przedstawią też: Kanada, Arabia Saudyjska, Egipt, Chile, Maroko, Armenia, Honduras, Gruzja i Jordania. Chiny, których emisja jest największa na świecie, mają przedstawić swoje plany w czerwcu. Jeśli obietnice, które dyplomaci unijni zebrali od przedstawicieli tych państw, zostaną potwierdzone, będzie to oznaczało, że do połowy roku swoje zobowiązania ws. walki z globalnym ociepleniem przedstawią państwa odpowiadające za około 60 proc. emisji gazów cieplarnianych na świecie. Dokument KE pokazuje, że w lecie swój wkład mają przedstawić Papua Nowa Gwinea, Kuba, Jamajka, Kolumbia, Dominikana, Gwatemala oraz Filipiny. Później mają do nich dołączyć m.in. Brazylia, Peru i Argentyna. "Indie wciąż się nie zobowiązały, ale sugerują, że zrobią to we wrześniu" - czytamy w podsumowaniu Komisji.
Chiny i Indie też redukują emisje CO2
Dyrektor sieci organizacji ekologicznych Climate Action Network Europe, Wendel Trio, ocenił, że postęp wynika z tego, iż przywódcy światowi zauważyli korzyści ekonomiczne płynące z działań mających na celu ochronę klimatu. - Już dziś instalujemy na świecie więcej mocy w elektrowniach produkujących prąd z odnawialnych źródeł energii, niż w tych opartych na paliwach kopalnych, takich jak węgiel i gaz - zauważył. - Nic dziwnego, że coraz więcej państw, w tym największe światowe gospodarki, chce włączyć się w tę odnawialną rewolucję, widząc w niej szansę na rozwój gospodarczy i nowe miejsca pracy. Z dokumentu KE wynika, że w ogonie, jeśli chodzi o ogłoszenie swego wkładu w walkę ze zmianami klimatycznymi, są m.in.: Japonia, Liban, Białoruś, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Kuba, Paragwaj i Wenezuela. Z informacji uzyskanych przez Europejską Służbę Działań Zewnętrznych wynika, że państwa te nie są jeszcze gotowe ogłosić swe zobowiązania. Jeśli światowe negocjacje zakończą się sukcesem, to w stolicy Francji zostanie zawarte w grudniu najbardziej ambitne porozumienie klimatyczne, które miałoby zacząć obowiązywać po 2020 roku i zastąpić protokół z Kioto. Społeczność międzynarodowa postawiła sobie za cel niedopuszczenie do tego, by średnia temperatura wzrosła o 2 stopnie Celsjusza w stosunku do epoki przedindustrialnej. W obecnym tempie świat zmierza w kierunku wzrostu temperatury o 4 stopnie pod koniec XXI wieku, co według naukowców może mieć niebezpieczne skutki.
Autor: km / Źródło: PAP / TVN24 Biznes i Świat