Jest nieprzetworzona, niefiltrowana, niesterylna i nieprzyzwoicie droga, ale to nie przeszkodziło wielu osobom oszaleć na jej punkcie. W Stanach Zjednoczonych kwitnie moda na picie tak zwanej surowej wody, która ma być zdrowsza od tej butelkowanej oraz kranówki. Eksperci do spraw żywności biją na alarm i ostrzegają przed niebezpiecznymi skutkami nowego trendu.
W znakomitym filmie Stanleya Kubricka "Doktor Strangelove, czyli jak przestałem się martwić i pokochałem bombę" obłąkany amerykański generał wydaje swoim pilotom rozkaz niesprowokowanego ataku jądrowego na Związek Radziecki ponieważ jest przekonany, że komuniści dodają fluor do wody i tym samym zatruwają jego "cenne płyny ustrojowe" i wywołują impotencję.
Gorący trend
Ponad 50 lat od premiery filmu, o rzekomej szkodliwości fluoru, głośno zaczęli mówić także zwolennicy "surowej" wody (ang. raw water). Pochodzi ona z naturalnych źródeł, ale w żaden sposób nie została przefiltrowana, poddana obróbce, ani wysterylizowana.
Jej entuzjaści twierdzą, że lepiej smakuje i... bardziej nawadnia organizm niż zwykła woda. Przekonują też, że zawiera korzystne dla zdrowia minerały, które są usuwane z oczyszczonej lub filtrowanej wody. Nie zawiera za to związków chemicznych charakterystycznych dla kranówki, takich jak fluor czy chlor i nie przepływa przez zanieczyszczone ołowiane rury wodociągowe.
Pod koniec grudnia, w obszernym artykule, sprawę nagłośnił "New York Times", który uznał picie "surowej" wody za jeden z najgorętszych trendów 2018 roku. Wielu propagatorów zdrowego, naturalnego trybu życia, podążało za nim już w roku ubiegłym. Ten fenomen szczególnie widoczny jest w Dolinie Krzemowej, czyli światowej stolicy technologii. Nastąpił tam znaczny wzrost popytu na nieprzetworzoną i niefiltrowaną wodę, a miejscowi giganci hojnie wspierają start-upy, które sprzedają ten produkt. Jeden z nich - Zero Mass Water z Arizony - pozyskał od inwestorów już 24 mln dolarów.
Dobra przez jeden cykl Księżyca
Za "luksus" picia nieuzdatnionej wody trzeba słono zapłacić. Start-up Live Water sprzedaje dzbanki raw water o pojemności 2,5 galona (niecałe 10 litrów) za... 37 dolarów, czyli ok. 130 zł. Koszt dzbanka dekoracyjnego o tej samej pojemności wzrasta do 60 dolarów.
Założyciel firmy Mukhande Singh przekonuje, że woda z kranu to nic innego jak woda z toalety z dodatkiem leków antykoncepcyjnych, chloru i fluoru. - Nazwijcie mnie miłośnikiem teorii spiskowych, ale fluor to środek do kontroli umysłu i nie ma żadnego wpływu na stan naszych zębów - mówił w rozmowie z "NYT". Dodał też , że jego produkt zdatny jest do użytku tylko przez... jeden cykl Księżyca, a potem woda robi się zielona i nie nadaje się do niczego.
Jednym z największych propagatorów nowego trendu w USA jest niejaki Doug Evans. Po upadku swojej firmy Juicero (sprzedawała prostą wyciskarkę do soków za 700 dolarów) we wrześniu ubiegłego roku Evans zdecydował się na kilkudniową głodówkę, w czasie której pił tylko surową wodę.
Niebezpieczne skutki
Podczas, gdy Evans i jemu podobni twierdzą, że "surowa" woda jest idealna dla tych, którzy mają bzika na punkcie zdrowia i ekologii, eksperci od żywności argumentują, że jest wręcz odwrotnie.
Według nich niefiltrowana, nieoczyszczona woda, nawet z najczystszych strumieni, może zawierać zwierzęce odchody, bakterie E. coli. i pasożyty takie jak ogoniastek jelitowy. Wywołuje on giardiozę, jedną z najczęściej występujących chorób pasożytniczych u ludzi, psów i kotów. Jej objawy to bóle brzucha, wymioty, zaburzenie trawienia, a nawet niedorozwój fizyczny.
Brudna woda może być też przyczyną wirusowego zapalenia wątroby typy A, które w 2017 roku doprowadziło do 20 zgonów w Kalifornii.
Bill Marler, ekspert ds. bezpieczeństwa żywności zauważa, że filtrowana, uzdatniona woda stała się normą i dlatego większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, jak niebezpieczna może być "surowa" woda. - Choroby, które zabiły naszych pradziadków, zostały całkowicie zapomniane - dodał. Faktem jest, że większość Amerykanów, dzięki postępowi technologicznemu i bardziej rygorystycznym standardom bezpieczeństwa, nie zna osobiście nikogo, kto zmarł na cholerę lub wirusowe zapalenie wątroby typu A. W rezultacie ciężko im uświadomić ryzyko związane ze spożywaniem nieoczyszczonej wody. - Wszystko jest w porządku dopóki 10-letnia dziewczynka nie umrze z powodu cholery w Montecito w Kalifornii - powiedział Marler.
Autor: ToL//bgr / Źródło: New York Times
Źródło zdjęcia głównego: Live Water