Rosja poinformowała, że do czasu wyjaśniania przyczyn katastrofy zawiesza loty do Egiptu. Putin rozkazał, by rząd przygotował mechanizm sprowadzenia Rosjan do domu - powiedział kremlowski rzecznik. Prezydent Rosji wydał również instrukcje, by rozpocząć współpracę z Egiptem w celu zwiększenia bezpieczeństwa lotów. Polski MSZ na razie jedynie "na bieżąco monitoruje sytuację".
W Egipcie przebywa obecnie 45 tysięcy Rosjan. Prezydent Władimir Putin zgodził się z rekomendacją Narodowego Komitetu Antyterrorystycznego (NAK) ws. zawieszenia wszystkich rosyjskich połączeń lotniczych z Egiptem - informuje w piątek TASS. NAK jest strukturą rządową koordynującą walkę z terroryzmem. Na jego czele stoi dyrektor Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Aleksandr Bortnikow.
"Monitorujemy sytuację"
Zdaniem Piotra Niemczyka, eksperta ds. bezpieczeństwa, najważniejsza jest jednak informacja ze strony brytyjskich służb, które wstrzymały loty do Szarm el-Szejk.
Nieoficjalnie brytyjski wywiad potwierdza informację podaną wcześniej przez wywiad amerykański, że prawdopodobnie na pokładzie samolotu doszło do wybuchu.
- Wydaję się, że analizując te dwie informacje możemy dojść do wniosku, że Brytyjczycy uważają, że jeżeli doszło do eksplozji na pokładzie, to został on dostarczony nie przez turystów, tylko przez obsługę lotniska - tłumaczył gość TVN24 Biznes i Świat.
- W tej chwili jeżeli ewakuuje się Brytyjczyków, ale bez bagażu oznacza, że prawdopodobnie w tę stronę idą podejrzenia - dodał Niemczyk.
Zapytaliśmy resort, czy planuje ruchy podobne do tych podjętych ze strony Brytyjczyków czy Rosjan w związku z katastrofą w Egipcie.
- MSZ i ambasada RP w Kairze na bieżąco monitorują aktualną sytuację w Egipcie. W mocy pozostaje ostrzeżenie MSZ opublikowane na stronie resortu - odpisało nam biuro rzecznika MSZ.
A to brzmi:
Ze względu na zagrożenie zamachami terrorystycznymi w Egipcie, które mogą być kierowane także przeciwko turystom, Ministerstwo Spraw Zagranicznych odradza podróże do Egiptu z wyłączeniem wyjazdów grupowych do miejscowości turystycznych położonych po stronie afrykańskiej nad Morzem Czerwonym (Hurghada, El – Gouna, Safaga, Marsa Alam) oraz Sharm el-Sheikh na Półwyspie Synaj.
"Czarne skrzynki są puste"
Piątkowe wydanie największego rosyjskiego dziennika "Kommiersant" pisze o tym, że "Czarne skrzynki są puste". Według ustaleń gazety skrzynki Airbusa A321 są zniszczone i nie da się z nich nic odczytać.
Ekspert lotniczy Tomasz Tuchołka z ATM Avio, dementuje jednak tę informację, że "nie są one zniszczone i puste", co potwierdza choćby zdjęcie, które udostępniła strona rosyjska pokazując przy tym dwa rejestratory w wersji elektronicznej.
Barack Obama w czwartkowym wywiadzie radiowym powiedział, że prawdopodobnie na pokładzie rosyjskiego samolotu Airbus A321 doszło do wybuchu bomby i jak zapewnił, Stany Zjednoczone traktują tę sprawę niezwykle poważnie.
- Mówi się bardzo mocno, że jeżeli to faktycznie był zamach, to był to najbardziej spektakularny akt terroru od 11 września 2001 roku - podkreśla Marcin Wrona, korespondent "Faktów" TVN.
Bomba na pokładzie?
Brytyjski rząd wyraził w środę obawę, że przyczyną tej katastrofy mogła być bomba. Zastrzegając, że nie można jeszcze stwierdzić, dlaczego samolot się rozbił, biuro premiera Davida Camerona wydało oświadczenie, w którym napisano, że - w świetle napływających informacji - jest coraz więcej obaw, iż katastrofę mogło spowodować "urządzenie wybuchowe" (explosive device). O tym, że katastrofę rosyjskiego samolotu w Egipcie najprawdopodobniej spowodowała bomba podłożona przez Państwo Islamskie, poinformowała w środę telewizja CNN, powołując się na niewymienionego z nazwiska przedstawiciela władz USA.
Choć oficjalnego potwierdzenia tej informacji wciąż nie ma, środki bezpieczeństwa wprowadzili Brytyjczycy, którzy chcą chronić swoich turystów i zawiesili wszystkie loty do Egiptu. Na zimne dmuchają też Niemcy. Tamtejszy MSZ odradza podróże na Półwysep Synaj, a część biur już zawiesiło wyjazdy.
Katastrofa rosyjskiego samolotu
Przypomnijmy, że Airbus A321 należący do rosyjskich linii czarterowych Kogalymavia, znanych też jako Metrojet, zniknął z radarów w sobotę, 31 października, na wysokości blisko 9,5 km po ok. 23 minutach od startu i spadł na pustynny półwysep Synaj. Zginęły wszystkie 224 osoby na pokładzie, w większości turyści wracający do Petersburga z wakacji w Egipcie. To największa katastrofa w historii radzieckiego i rosyjskiego lotnictwa.
Autor: mb / Źródło: TVN24 BiS, PAP