W Malezji jest pisany ostatni rozdział skandalu korupcyjnego wokół państwowego funduszu 1MDB i byłego premiera Najiba Razaka. Dochodzenia w tej sprawie prowadzone są w 12 państwach. Zdaniem byłej amerykańskiej prokurator generalnej Loretty Lynch jest to "największy przypadek kleptokracji na świecie".
Były premier Malezji będzie sądzony w Kuala Lumpur wraz z politykami, bankierami i finansistami. Świadkami w sprawie mają być m.in. Leonardo DiCaprio i Paris Hilton. Zdaniem śledczych za pomocą 1MDB z pieniędzy malezyjskiego podatnika finansowane były m.in. hollywoodzkie produkcje, nieruchomości na Manhattanie czy drogie zakupy żony premiera. Proces miał ruszyć w poniedziałek, ale w ostatniej chwili jego początek został przełożony na wniosek prawników byłego premiera.
"Wilk z Wall Street" w rzeczywistości
Powołany w 2009 roku państwowy fundusz "1Malaysia Development Berhad" miał głównie odpowiadać za przyciąganie zagranicznych inwestycji do Malezji. Zdaniem organów ścigania z pieniędzy zgromadzonych w funduszu korzyści czerpali Najib Razak i jego najbliższe otoczenie. Jedna czwarta sumy zgromadzonej w funduszu miała trafić na jego prywatne konto.
Według ustaleń malezyjskiej policji Najib Razak wraz z żoną zgromadzili dobra pod postacią naszyjników, designerskich torebek, zegarków, pierścionków, broszek i diademów, o łącznej wartości 273 milionów dolarów (ponad 1 mld złotych).
Najbardziej zaskakującą rolę w sprawie pełnił znajomy pasierba premiera Najiba Razaka, Jho Low. Rzekomo wydał on równowartość 8,1 milionów dolarów (ponad 31 mln zł) na nieruchomości na Manhattanie, szklany fortepian dla australijskiej modelki Mirandy Kerr czy obrazy Picassa. Miał też współfinansować dwie superprodukcje hollywoodzkie, w tym "Wilka z Wall Street" z udziałem DiCaprio. Low miał również urządzać za pochodzące z funduszu pieniądze przyjęcia, w których udział mieli brać m.in. Paris Hilton, Lindsay Lohan i Jamie Foxx.
Cała sprawa wypłynęła
Malwersacje byłego premiera ujrzały światło dzienne dzięki brytyjskiej dziennikarce Clare Rewcastle-Brown, która po raz pierwszy ujawniła skandal na początku 2015 roku na swojej stronie internetowej The Sarawak Report.
Zaraz po publikacji premier Najib Razak wystąpił o nakaz aresztowania Brytyjki. Premier odwołał również prokuratora generalnego, który prowadził sprawę 1MDB, a także pracowników urzędu antykorupcyjnego, a całą dokumentację związaną ze sprawą utajnił.
Skandal nabrał globalnego charakteru. Dochodzenie w tej sprawie prowadzone jest obecnie w 12 krajach. Ówczesna amerykańska prokurator generalna Loretta Lynch nazwała jego sprawę "największym przypadkiem kleptokracji na świecie".
"Teraz mam możliwość oczyszczenia mojego nazwiska"
Były premier Malezji nie przyznaje się jednak do zarzucanych mu czynów. Łącznie usłyszał już 42 zarzuty, związane głownie korupcją, defraudacjami finansowymi i nadużywaniem władzy.
- Nie jestem złodziejem, ale jestem szczęśliwy, ponieważ teraz mam możliwość oczyszczenia mojego nazwiska w tej sprawie raz na zawsze – powiedział dziennikarzom były premier.
Razak próbuje również kreować się na osobę pokrzywdzoną w całej sprawie. Rozpoczął kampanię wizerunkową w mediach społecznościowych, zaczął się skromniej ubierać i pokazywać w slumsach. Nagrał nawet własny tekst do amerykańskiego przeboju z lat 70., w którym zarzuca przeciwnikom politycznym kłamstwa na jego temat i wolę zniszczenia jego wizerunku.
Proces
Zmieszanie wokół funduszu 1MDB trwa w Malezji od kilku lat. Dopiero po przegranych wyborach w 2018 roku pojawiła się możliwość postawienia zarzutów byłemu premierowi. W wyniku działania funduszu na konto Najiba Razaka miało wpłynąć 42 milionów malezyjskich ringgitów (prawie 40 mln zł).
Wtorkowy proces jest jednym z trzech związanych z 1MDB. Byłego premiera Malezji czeka również proces o przywłaszczenie ponad 681 mln dolarów (były szef rządu twierdzi, że ta suma jest prezentem od saudyjskiego księcia) oraz proces o nadużycie władzy.
Autor: mm / Źródło: Guardian
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru