W miejscowości Longyearbyen na Spitsbergenie w piątek doszło do pierwszego w historii tej należącej do Norwegii wyspy napadu na jedyny działający tu bank.
- Napastnik był uzbrojony. Został jednak bardzo szybko schwytany i już tego samego dnia wysłany do aresztu na lądzie stałym w Tromso - poinformował telewizję publiczną NRK Terje Carlsen, rzecznik gubernatora archipelagu Svalbard, którego Spitsbergen jest największą wyspą.
Wyjaśnił, że w miejscowej społeczności liczącej ok. 2,1 tys. stałych mieszkańców wszyscy się doskonale znają, więc "jak na filmowym westernie obcy został natychmiast wskazany, obezwładniony i zatrzymany".
Jak "na Dzikim Zachodzie"
- Zrabowana została pewna suma gotówki, lecz ze względu na prowadzone śledztwo nie możemy podać (sumy), jak również narodowości napastnika, który nie jest mieszkańcem Svalbardu - powiedział Carlsen NRK.
Stacja przypomniała też o niskim poziomie przestępczości na Spitsbergenie, mimo że większość mieszkańców Longyearbyen jak "na Dzikim Zachodzie" chodzi na co dzień uzbrojona z powodu zagrożenia ze strony białych niedźwiedzi.
NRK pokazała też drzwi jedynego w całym archipelagu banku "Sparebank 1", na których widnieją duże tablice z zakazem wnoszenia do środka broni i przekreślonymi rysunkami karabinów i pistoletów.
Autor: //dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock