5 mln miejsc pracy w UE zależy od rynku amerykańskiego - powiedziała komisarz ds. handlu Cecilia Malmstroem. Dodała, że umowa o wolnym handlu z USA może oznaczać nowe miejsca pracy, ale ich liczba w jednych krajach UE może się zwiększyć, a w innych zmniejszyć.
Malmstroem wzięła we wtorek udział w konferencji nt. umowy o wolnym handlu UE-USA (Transatlantyckiego Partnerstwa w dziedzinie Handlu i Inwestycji - TTIP) organizowanej przez luksemburską prezydencję w Radzie UE, Parlament Europejski, Komisję Europejską i Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny.
Gorąca debata
- TTIP jest przedmiotem gorącej debaty w wielu krajach, ale nie we wszystkich, bo w niektórych jest bardzo popierany - zauważyła na początku komisarz. Jak zaznaczyła, umowa ta może przynieść korzyści zarówno pracodawcom, jak i pracownikom w UE. - Rynek amerykański jest bardzo istotny, ponieważ 5 milionów (unijnych) miejsc pracy zależy właśnie od rynku amerykańskiego. Jeżeli ograniczymy opłaty taryfowe, nie obniżając standardów, jeżeli umożliwimy usługodawcom świadczenie transatlantyckich usług, oznacza to nowe możliwości i nowe miejsca pracy - powiedziała komisarz. Dodała, że efekt ten jest widoczny w przypadku porozumienia między UE a Koreą Płd., które doprowadziło do 50-proc. wzrostu eksportu UE do tego kraju od czasu wprowadzenia umowy w życie. - To działa zarówno w przypadku małych przedsiębiorstw, jak i dużych firm - oceniła Malmstroem.
Większa konkurencyjność
- Aby pomóc pracownikom i pracodawcom musimy się otworzyć, ale otwarcie to oczywiście większa konkurencyjność. To zazwyczaj dobrze, ale to również oznacza, że liczba miejsc w niektórych państwach członkowskich się zwiększy, w innych zmniejszy - zauważyła. Zapewniła, że Komisja stara się brać te wszystkie czynniki pod uwagę w trakcie negocjacji TTIP. - W zeszłym tygodniu Komisja zaproponowała chyba najbardziej ambitną propozycję dotyczącą praw pracy. Mamy propozycję rozdziału zrównoważonego rozwoju w TTIP. Bierzemy w tym rozdziale pod uwagę prawo do układów zbiorowych, zgromadzeń, zakaz pracy dzieci, brak dyskryminacji w pracy, ale chcemy pójść dalej: chcemy mówić o zdrowiu w miejscu pracy i o bezpieczeństwie. (...) Bierzemy też pod uwagę standardy Międzynarodowej Organizacji Pracy - wymieniła. Przyznała, że jeszcze nie wiadomo, jak zapisy te będą egzekwowane. -To jeszcze trzeba omówić z amerykańskimi partnerami. Wrócimy do tej kwestii za kilka miesięcy - zapowiedziała.
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock