Napięcie między Katarem a jego sąsiadami zakłóciło wymianę handlową, rozdzieliło rodziny i zagroziło zerwaniem długotrwałych sojuszy geopolitycznych. Skłoniło to także pewnego katarskiego biznesmena do przetransportowania samolotem do swojej ojczyzny czterech tysięcy krów. Ten plan ma na celu utrzymania zapasów mleka po tym, jak niektóre kraje Zatoki Perskiej zerwały ekonomiczne i dyplomatyczne więzi z Dohą.
Moutaz Al Khayyat to prezes holdingu Power International. Jego główną częścią jest firma budowlana, która postawiła między innymi największe centrum handlowe w Katarze. Ale to nie wszystko. Jest jeszcze działalność rolnicza, którą biznesmen prowadzi na farmie oddalonej o 50 km od stolicy kraju. Znajduje się tam zakład mleczarski i położone na pustyni pasma zielonej trawy o powierzchni 70 boisk do piłki nożnej, oddzielone drogą prowadzącą do małego meczetu.
Biznesmen planował sprowadzić tam krowy i rozpocząć produkcję mleka, aby uniezależnić nieco swój kraj od żywności sprowadzanej z zagranicy, głównie z Arabii Saudyjskiej. Plan ten wpisuje się też w rozpoczętą w 2008 roku rządową strategię, znaną pod nazwą "Vision 2030". Jej celem jest przekształcenie Kataru w kraj zdolny do osiągnięcia zrównoważonego rozwoju do 2030 roku.
Zmiana planu
Pierwotny plan zakładał transport krów drogą morską, ale wobec izolacji Kataru projekt został znacznie przyspieszony. 5 czerwca Arabia Saudyjska zerwała stosunki dyplomatyczne i konsularne z Katarem, oskarżając go o wspieranie terrorystów i Iranu. W ślad za Rijadem poszły m.in. Zjednoczone Emiraty Arabskie, Egipt, Bahrajn i Jemen. Państwa te zastosowały też sankcje polegające na zamknięciu granic lądowych i morskich z tym niewielkim emiratem i zablokowały jego połączenia lotnicze.
Al Khayyat postanowił, że krowy przetransportuje... samolotem. Przedsięwzięcie opisywane jest jako największy powietrzny transport bydła w historii. Do przywiezienia czterech tysięcy krów potrzeba będzie 60 lotów. Zwierzęta przylecą z Australii i Stanów Zjednoczonych.
- Produkcja świeżego mleka rozpocznie się nie we wrześniu, a pod koniec miesiąca. W połowie lipca pokryje ona jedną trzecią zapotrzebowania - powiedział Al Khayyat, cytowany przez Bloomberga.
Dodał, że zmiana środka transportu ze statków na samoloty podniosła koszty całej operacji pięciokrotnie, do 8 milionów dolarów.
Pomoc z innych krajów
Izolacja najbogatszego kraju świata, który przed blokadą importował 80 procent żywności od większych sąsiadów z Zatoki Perskiej, zmusiła go do otwarcia nowych szlaków handlowych dla importu żywności, materiałów budowlanych czy wyposażenia dla przemysłu gazowego.
O pomoc w uzupełnianiu rezerw żywności i wody Doha zaczęła zabiegać w Turcji i Iranie. Do obrotu w katarskich sklepach wprowadzone zostały już tureckie produkty mleczne, a irańskie warzywa i owoce są już w drodze. W niedzielę Iran wysłał do Kataru pięć samolotów cargo z warzywami. Każdy miał na pokładzie 90 ton ładunku. Z Iranu wypłynęły do Dohy trzy statki, które w sumie przewożą 350 ton warzyw i owoców.
Eksport żywności do Kataru zapowiedziało również Maroko. - Ta decyzja była zgodna z zasadami islamu, które wymagają solidarności i wzajemnej pomocy między muzułmanami, zwłaszcza podczas świętego miesiąca ramadanu - powiedział w poniedziałek minister spraw zagranicznych Maroka. W niedzielę kraj ten poinformował, że pozostanie neutralny w sporze i zaproponował pośrednictwo w negocjacjach pomiędzy zwaśnionymi krajami, które są bliskimi sojusznikami królestwa z Afryki Północnej.
Zapasy kawioru na jachtach
Na razie jednak w liczącym 2,7 mln mieszkańców Katarze nie widać poważnych braków w sklepach - podaje Reuters.
Agencja przytacza żarty, jakie pokazały się w sieci, dotyczące tego, że mieszkańcy Kataru "zostali zablokowani w najbogatszym kraju świata" - jak głosi jeden z nich. Na Twitterze pojawiły się wpisy głoszące, że Katarczycy przygotowują się do ucieczki z kraju, "gromadząc zapasy kawioru na jachtach" i "wymieniając swe rolexy na espresso" - cytuje Reuters. Jednak blokada państwa i wynikające z tego załamanie koniunktury miałoby dramatyczne konsekwencje dla większości mieszańców Kataru, którzy nie są obywatelami, lecz sprowadzanymi z zagranicy robotnikami; stanowią oni 90 proc. populacji kraju - podaje Reuters.
We wtorek szef saudyjskiej dyplomacji Adil ibn Ahmad ad-Dżubeir ogłosił nieoczekiwanie, że jego kraj gotów jest dostarczyć Katarowi leki i żywność.
Autor: tol/ms / Źródło: thepeninsulaqatar.com, telegraph.co.uk, PAP