Doskonale wiem, że zajmowanie się przekazem nadchodzącym z PSL nie niesie ze sobą żadnych wartości poznawczych, ani rozrywkowych. Trudno też robić to na serio. Ale czasami można zrobić wyjątek. Kredyty we franku szwajcarskim są warte wyjątku.
Szef klubu parlamentarnego PSL Jan Bury napisał list do banków, w którym apeluje o szybkie podjęcie działań i tak dalej. Dla jasności muszę zastrzec, że sam jestem szczęśliwym posiadaczem kredytu hipotecznego w CHF, a kurs franka już po tym jak wziąłem ten kredyt poszedł w górę o 55 proc. Czyli generalnie znam temat. Mimo apelu partyjnego działacza mój bank nie skontaktował się jeszcze ze mną „w celu podjęcia szybkiego i sprawnego procesu negocjacyjnego, aby na nowo uregulować zobowiązanie kredytowe na korzystniejszych dla mnie warunkach” (to był cytat z Burego Jana). Może jutro się skontaktują.
A zanim to zrobią proponuję trzy ładne wykresy. Po pierwsze - sedno sprawy, czyli kurs franka do złotego.
Frank akurat dziś był najtańszy wobec złotego od maja ubiegłego roku. A jak potanieje jeszcze o 6 groszy, to będzie najtańszy od lipca 2011. To grozi niższymi ratami i niższą wartością zadłużenia.
Po drugie - porównanie wartości raty kredytu w CHF i w PLN. Akurat parę dni temu czytałem artykuł na temat kredytów CHF w Polsce i na Węgrzech opublikowany na blogu Beyond brics w FT. Jest tam wykres dla kredytu o wartości 200 tysięcy PLN zaciągniętego w styczniu 2006, czyli w samym środku hossy nieruchomościowej w Polsce (frank był wtedy poniżej 2,50 PLN)
Przez większość czasu rata kredytu w CHF była zdecydowanie niższa niż kredytu w PLN. W 2008 r.różnica wynosiła kilkadziesiąt procent. Licząc wszystkie dotychczasowe zapłacone raty kredytu ci zadłużeni w CHF zapłacili bankom mniej niż ci z kredytami złotowymi. Nawet jeśli ktoś wziął kredyt pechowo w lecie 2008 r. przy kursie 2 PLN za franka, to i tak skumulowany koszt obsługi takiego kredytu nie odbiega istotnie od kosztu obsługi kredytu w PLN. A wszyscy inni zyskali bezapelacyjnie. I nic nie wskazuje na to, żeby coś się miało w tej sprawie zmienić, bo stopy procentowe w Polsce mają zacząć rosnąć za rok, a w Szwajcarii nie wiadomo kiedy. Na pewno jednak nie w ciągu najbliższego roku. Nic też nie wskazuje na to, żeby frank miał drożeć, bo - po pierwsze - pilnuje tego szwajcarski bank centralny, któremu zależy na osłabianiu franka, a - po drugie - jeśli w Polsce za rok ma być podwyżka stóp, to złoty powinien się umacniać, a nie osłabiać. W najbliższych miesiącach zatem koszt obsługi kredytu w CHF nie powinien być wyższy niż koszt obsługi kredytu w PLN.
Po trzecie - komu poseł PSL chce tak nagle pomagać ? Oto porównanie średniego dochodu gospodarstw domowych, które w danym momencie brały kredyty w PLN i CHF. Widać bardzo wyraźnie, że kredyty we franku mają ci bogatsi.
Podsumowując, PSL chce tym zamożniejszym pomóc pozbyć się kredytu na którym w ostatnich latach relatywnie zaoszczędzili w porównaniu do innych kredytów i który ostatnio powoli robi się coraz tańszy. Wydaje mi się, że to jeszcze głupsze niż bojkot Tesco.
Autor: Rafał Hirsch
Źródło zdjęcia głównego: TVN24