W zeszłym roku świadczenie kompensacyjne pobierało 5900 nauczycieli, o dwa tysiące więcej niż rok wcześniej - wynika z danych, do których dotarł tvn24bis.pl. Zdaniem związków zawodowych jest to efekt wprowadzanej reformy w edukacji.
- Mając do wyboru niepewność zatrudnienia spowodowaną wygaszaniem gimnazjów i pewne świadczenie kompensacyjne nauczyciele decydują się odejść z zawodu - mówi Ryszard Proksa, przewodniczący Sekcji Krajowej Oświaty i Wychowania NSZZ Solidarność.
Świadczenia kompensacyjne
Ze świadczenia mogą skorzystać osoby, które mają udowodniony 30-letni staż składkowy, w tym 20 lat przepracowały w oświacie. Nauczyciel przechodzący na świadczenie definitywnie odchodzi z pracy w oświacie.
W zeszłym roku z pracy w szkolnictwie mogły odejść szybciej kobiety, które ukończyły 55 lat i mężczyźni, którzy ukończyli 56 lat. Dopiero w 2025 roku o rok wzrośnie wiek kobiet, uprawniający do pobierania świadczenia. W tym czasie, mężczyźni otrzymają świadczenie kompensacyjne, kiedy ukończą 60 lat. Po 2032 roku możliwość przechodzenia na świadczenie zostanie zlikwidowana.
Z najnowszych danych Zakładu Ubezpieczeń Społecznych wynika, że na świadczenie kompensacyjne odchodzą nauczyciele, gdy tylko nabędą do tego prawo.
W 2016 roku nieco połowa z pobierających świadczenie miała nie więcej niż 58 lat.
Wcześniejsze emerytury
Świadczenie zastąpiło wcześniejsze emerytury, z których do 2009 roku mogli korzystać nauczyciele. Twórcy ustawy zakładali, że będzie ono niskie, tak aby nie zachęcać nauczycieli do możliwości korzystania z niego. Miało to być 800-900 zł. Tymczasem w 2016 roku wynosiło ono przeciętnie 2062 złote. W sumie ZUS na ten cel przeznacza ok. 145 mln złotych rocznie.
Autor: KN/ms / Źródło: tvn24bis.pl