Minister rolnictwa Marek Sawicki poręcza za rolników zatrzymanych 6 października. Jak poinformował resort, Sawicki wystosował w tej sprawie list do Prokuratora Okręgowego w Szczecinie. Sawicki "wskazuje na wątpliwości i zwraca uwagę na konieczność prowadzenia przez zatrzymanych rolników pilnych prac polowych".
"Konstytucyjny minister i jednocześnie poseł na Sejm RP, powołując się na art. 272 Kodeksu Postępowania Karnego, prosi o przyjęcie poręczenia i niezwłoczną zamianę tymczasowego aresztowania na inne, przewidziane przepisami prawa środki zapobiegawcze, które pozwolą rolnikom na powrót do domów" - czytamy w informacji przesłanej przez resort rolnictwa.
Ma wątpliwości
Dodaje, że w liście do prokuratury Marek Sawicki "zwraca uwagę na wątpliwości związane z przyjętą kwalifikacją czynów zarzuconych zatrzymanym". "Podnosi przy tym kwestie dotyczące zadań Agencji Nieruchomości Rolnej, która nie jest instytucją powołaną do osiągania zysków, gdyż jej głównym zadaniem jest realizacja obowiązku kształtowania ustroju rolnego państwa. Zadanie to jest realizowane przez: poprawę struktury obszarowej gospodarstw rolnych, przeciwdziałanie nadmiernej koncentracji nieruchomości rolnych oraz zapewnienie prowadzenia działalności rolniczej w gospodarstwach rolnych przez osoby o odpowiednich kwalifikacjach. Z dotychczas podawanych informacji nie wynika, jakoby zatrzymani rolnicy nie spełniali merytorycznych warunków udziału w organizowanych przez ANR przetargach ograniczonych" - czytamy. Minister w liście "wskazuje na wątpliwości i zwraca uwagę na konieczność prowadzenia przez zatrzymanych rolników pilnych prac polowych". "Gwarantuje też, że osoby podejrzane będą stawiać się na każde wezwanie i nie podejmą się bezprawnego utrudniania postępowania karnego" - głosi komunikat.
Głośne zatrzymanie
We wtorek policja zatrzymała 11 rolników spod Pyrzyc (Zachodniopomorskie) i b. pracownika Agencji Nieruchomości Rolnych. Usłyszeli oni m.in. zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, która miała na celu utrudnianie i zakłócanie przetargów na sprzedaż i dzierżawę ziemi rolnej. W czwartek szczeciński sąd aresztował pięć osób na dwa miesiące, wobec trzech innych zastosował areszt warunkowy, do czasu wpłaty poręczeń. Według prokuratury do przetargów ograniczonych organizowanych przez szczeciński oddział ANR przystępowali rolnicy, którzy przed licytacją uzgadniali, kto wygra przetarg. Śledczy ustalili, że rolnik, który miał wygrać, oferował zapłacenie kwoty minimalnej za nieruchomość, a pozostali w ogóle nie przystępowali do licytacji. Rolnik wygrywał przetarg, a ziemia była sprzedawana za kwotę niższą niż ta, którą można byłoby uzyskać, gdyby nie doszło do zmowy - twierdzi prokuratura. Sprawa dotyczy co najmniej kilkudziesięciu przetargów, a wartość ziemi będącej przedmiotem tych postępowań to co najmniej 6 mln zł. Aresztowani nie przyznali się do winy. Wobec czterech kolejnych podejrzanych prokurator zastosował w ub. środę dozory policji i poręczenia majątkowe od 30 do 50 tys. zł. Dwie osoby przyznały się do zarzucanych czynów i złożyły wyjaśnienia.
W czasie kampanii
Temat stał się częścią kampanii wyborczej. W sobotę prezes PiS Jarosław Kaczyński nazwał tę sytuację skandalem. Jak mówił, ta sprawa wiąże się z poniedziałkową wizytą premier Ewy Kopacz w Zachodniopomorskiem, bowiem - przekonywał Kaczyński - istnieją obawy związane z demonstracjami przeciw szefowej rządu.
Prokuratura Okręgowa w Szczecinie odpiera zarzuty polityków ws. rolników zatrzymanych w związku z utrudnianiem przetargów na sprzedaż i dzierżawę ziemi. Zdaniem śledczych, rolnicy nie działali w obronie polskiej ziemi, lecz aby „zaspokoić własny, prywatny interes”.
Od poniedziałku premier Ewa Kopacz i ministrowie są w woj. zachodniopomorskim w związku z zaplanowanym na wtorek w Szczecinie wyjazdowym posiedzeniem rządu. Podczas briefingu w Świnoujściu dziennikarze pytali premier, dlaczego prokuratura zajęła się sprawą wykupu ziemi na dwa tygodnie przed wyborami, choć - jak wskazywali - do ustawiania przetargów dochodziło wcześniej. Pytali też, czy zamierza rozmawiać z rolnikami, którzy zapowiadają, że będą się domagać spotkania. - Wtedy, kiedy rolnicy byli pod kancelarią premiera, spotykałam się z nimi dwukrotnie. Wtedy, kiedy spotykałam się, były ciężkie boje o zapisy w ustawie o obrocie ziemią, która będzie obowiązywać, bo została przeprocedowana, od 1 stycznia 2016 r. Nigdy nie uciekałam od takich spotkań. Mam nadzieję, że to spotkanie będzie tak samo merytoryczne jak tamte, które miały miejsce w Warszawie - odparła szefowa rządu.
Autor: mn / Źródło: tvn24bis.pl, PAP