Rezygnacja Polski z Elastycznej Linii Kredytowej to dobra decyzja - oceniają w rozmowie z PAP ekonomiści. Są jednak podzieleni co do potrzeby uruchamiania tej linii, z której Polska nigdy nie skorzystała. Cezary Mech przypomina, że "ta opcja kosztowała nas ponad 1 mld zł".
W sobotę wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki przebywający z wizytą w Stanach Zjednoczonych poinformował, że Polska zrezygnuje z 9,2 mld dolarów Elastycznej Linii Kredytowej (z ang. Flexible Credit Line - FCL) Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Wicepremier podjął tę decyzję "po analizie danych podatkowych, parametrów makroekonomicznych, ocenie naszej stabilności budżetowej i rezerw walutowych NBP". - Polska gospodarka jest w tak dobrej sytuacji, że możemy to zrobić - tłumaczył.
"Słuszna decyzja"
Były doradca prezesa Narodowego Banku Polskiego Cezary Mech ocenił decyzję Morawieckiego jako "w pełni słuszną". - Od samego początku dyskusji o tej linii kredytowej, gdy byłem jeszcze doradcą prezesa Narodowego Banku Polskiego, uważałem ją za kompletne nieporozumienie - przypomniał.
Mech podkreślił, że FCL nigdy nie była potrzebna. - Była wsparciem ze strony Narodowego Banku Polskiego dla dochodów Międzynarodowego Funduszu Walutowego - ocenił. Dodał, że decyzja o utrzymywaniu linii była "związana najprawdopodobniej z działaniami politycznymi tych, którzy te decyzje podejmowali, a którzy w tak dziwny sposób chcieli się przypodobać MFW".
O przystąpienie do FCL wnioskował w 2009 r. ówczesny minister finansów Jacek Rostowski w rządzie Donalda Tuska.
Ile to kosztowało?
W ocenie Mecha, FCL "powodowała obciążenie kosztami NBP zmniejszając zysk wpłacany do budżetu". - Jest opcją, która kosztowała nas ponad 1 mld zł - dodał.
Jak tłumaczył, FCL jest nieporozumieniem, bo "z jednej strony oznacza koszty, a z drugiej - Polska w ewentualnej sytuacji kryzysowej mogłaby i tak uzyskać te środki z Europejskiego Banku Centralnego". Ponadto - wskazał - wielkość FCL jest nieadekwatna do rezerw NBP. - W praktyce oznacza to, że w przypadku naprawdę poważnego kryzysu posiadanie tej linii nic by nam nie pomogło - mówił Mech.
Na koniec września 2017 r. rezerwy walutowe NBP wyniosły w przeliczeniu ok. 111 mld dol.
Mech przypomniał, że jednym z argumentów, by mieć dostęp do tej linii, było wyeliminowanie poczucia ryzyka wśród inwestorów zagranicznych, obawiających się o stabilność inwestycyjną w Polsce. - Jest to argument nieprawdziwy. Posiadanie tej linii wzmaga tylko zaniepokojenie inwestorów co do ryzyka - dodał.
Ochrona przed zagrożeniem?
Główny ekonomista Business Centre Club prof. Stanisław Gomułka przypomniał, że ta linia kredytowa została zaoferowana Polsce wiele lat temu. - Polska korzystała z tej linii m.in. dlatego, że były duże zagrożenia w gospodarce światowej, w sektorze finansowym, w szczególności w strefie euro - powiedział.
- W obecnej dobrej sytuacji w strefie euro, również w skali światowej, gdzie nie widać ryzyka dużych turbulencji rynków finansowych, a z drugiej strony - sytuacja budżetu jest dość dobra, a rezerwy walutowe NBP są na bardzo przyzwoitym poziomie, wydaje mi się, że rzeczywiście ten wydatek, jakim jest Elastyczna Linia Kredytowa, byłby zbędny - ocenił Gomułka.
Dodał, że "zawsze jest pewne ryzyko, ale w takiej sytuacji jak obecnie prawdopodobieństwo, że Polska będzie musiała skorzystać z tej linii jest bliskie zeru".
Polska korzystała z dostępu do FCL od 2009 r. W czasie globalnego kryzysu finansowego oraz w okresie pokryzysowym dostęp do FCL przyczyniał się do obniżenia premii za ryzyko na rynkach finansowych, co pozwoliło zmniejszać koszty obsługi zagranicznego zadłużenia. Obecnie dostęp do FCL, oprócz Polski, mają Kolumbia i Meksyk.
Do 2014 r. Polska miała dostęp do FCL w wysokości 22 mld SDR (SDR - czyli specjalne prawa ciągnienia, to międzynarodowa jednostka rozrachunkowa MFW), ale umową z ubiegłego roku, na wniosek Polski, zmniejszono linię do wysokości 15,5 mld SDR (co odpowiadało równowartości ok. 22,1 mld dol.). W styczniu br., na kolejny wniosek Polski, FCL zmniejszono do kwoty 13 mld SDR.
Z wnioskiem o odnowienie dostępu do Elastycznej Linii Kredytowej od połowy stycznia 2017 r., Polska wystąpiła 19 grudnia 2016 r. Wniosek podpisali wspólnie wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki oraz prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński. 13 stycznia 2017 r. Rada Wykonawcza MFW zatwierdziła kolejne dwuletnie porozumienie w sprawie FCL o zmniejszonej wysokości 6,5 mld SDR-ów (około 8,24 mld euro).
Polska nigdy nie skorzystała z dostępu do Elastycznej Linii Kredytowej.
Autor: gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock