Reprezentacja Polski wywalczyła awans do przyszłorocznych Mistrzostw Europy we Francji. Za tym sukcesem pójdą duże pieniądze, które otrzymają sami zawodnicy, ale także trener i krajowa federacja. Zdaniem Grzegorza Kity ze Sport Management, "mamy rok na to żeby w sposób piłkarski i marketingowy dobrze przygotować się do tych mistrzostw".
Jeszcze w trakcie przygotowań do decydujących meczów eliminacji, "Przegląd Sportowy" informował, że reprezentanci Polski w przypadku awansu do podziału mają otrzymać 10 mln złotych.
Zdaniem Grzegorza Kity ze Sport Management, "to kwoty normalne i zasłużone".
- To nie jest duża suma biorąc pod uwagę kwestię awansu do Mistrzostw Europy. Tego typu kwoty nawet w polskiej reprezentacji - może trochę mniejsze - ale się pojawiały. Przy skali przychodów Polskiego Związku Piłki Nożnej, to nie jest jakiś wielki problem - tłumaczył gość "Otwarcia dnia" w TVN24 BiŚ.
Podobnie ma się sytuacja w przypadku premii dla trenera Nawałki. Należy jednak zaznaczyć, że reprezentanci grający w czołowych zachodnich drużynach mogą liczyć na zdecydowanie większe pieniądze w klubie. Mowa choćby o Robercie Lewandowski, który według "France Football" w 2014 roku zarobił 22 miliony euro.
- Na tych zawodnikach, którzy zarabiają najwięcej te pieniądze nie robią wrażenia - ocenił Kita.
Należy także pamiętać, że kwota premia z PZPN w wysokości 10 mln złotych zostanie podzielona na ponad 20 osób, które w mniejszym lub większym stopniu przyczyniły się do spektakularnego awansu.
- Ta kwota nie dla wszystkich będzie taka wysoka, ale na pewno nie są to pieniądze do zbagatelizowania - przyznał gość TVN24 Biznes i Świat.
Za awans do przyszłorocznych Mistrzostw Europy w Europie na pieniądze z UEFA może liczyć także sam PZPN. Zdaniem eksperta, "nie ma jednak bezwzględnego rygoru, co trzeba z tymi pieniędzmi zrobić". - Raczej są to pieniądze dla federacji. Jak ona je wydatkuje, to osobna sprawa - mówił.
Wpływ na gospodarkę
A same mistrzostwa? - To nakręca biznes - powiedział Kita.
W trakcie samego turnieju niewątpliwie wzrastają wydatki konsumpcyjne "przynajmniej od 40 do 80 proc., a nawet 100 proc.". Są trzy kategorie takich wydatków: spożywcze, sprzęt oraz gadżety - mówił ekspert.
- Największą grupę nie stanowią jednak produkty najbardziej oczywiste, typu alkohole, czy artykuły spożywcze, ale wydatki quasi-technologiczne. Mistrzostwa są bodźcem żeby wymienić tabor technologiczny w domu. Kupuje się nowe telewizory - zaznaczał Kita.
Jego zdaniem, "mamy rok na to żeby w sposób piłkarski i marketingowy do tych mistrzostw bardzo ładnie się przygotować".
Program "Otwarcie dnia" od poniedziałku do piątku w TVN24 Biznes i Świat.
Autor: mb/bgr / Źródło: TVN24 BiS