Znamy już najnowszą projekcję inflacyjną Narodowego Banku Polskiego – najważniejszy dla Rady Polityki Pieniężnej dokument, w oparciu o który podejmuje ona swoje decyzje (tak przynajmniej często twierdzi). Od roku stopy procentowe mamy na rekordowo niskim poziomie 2,5 proc., ale rekordowo niską mamy też inflację, a bezrobocie utrzymuje się wciąż na dość wysokim poziomie. Tempo wzrostu PKB na poziomie 3,5 proc. też specjalnie nie zwala z nóg. Dlatego trwa spór o to, czy obniżać dalej stopy procentowe, aby pobudzić gospodarkę, czy już dalej ich nie obniżać, bo przesadzimy. Argumentów za i przeciw jest bardzo wiele. Tutaj wybór kilku, które można znaleźć w najnowszej projekcji inflacyjnej:
Stopy procentowe warto dalej obniżać, bo:
- oczekiwania inflacyjne przedsiębiorców właśnie spadły do najniższego w historii poziomu 0,2 procent (niegroźna tymczasowa deflacja różni się od bardzo groźnej trwałej deflacji przede wszystkim oczekiwaniami, aby temu zapobiec należy obniżyć stopy, aby zwiększyć szanse na pobudzenie inflacji)
- kryzys ukraiński może obniżyć nam inflację o 0,2 punktu procentowego w 2014 r. i o 0,1 punktu procentowego w roku 2015. Dodatkowo obniży nam też tempo wzrostu PKB o 0,2 punktu procentowego (czyli Ukraina może dodatkowo utrudnić wychodzenie z deflacji, dlatego warto zrównoważyć jej wpływ obniżką stóp)
- ceny żywności mają spadać aż do pierwszego kwartału 2015, czyli jeszcze przez kolejne pół roku (żywność ma największy wpływ na inflację, trudno więc oczekiwać wzrostu inflacji przy taniejącej żywności, dlatego warto obniżyć stopy, aby "pomóc" inflacji)
- prawdopodobieństwo tego, że inflacja wróci do pożądanego poziomu powyżej 1,5 proc. nie przekracza 50 proc. nawet w okresie aż do końca roku 2016 (celem NBP jest stabilna inflacja na poziomie 2 proc., skoro przy niezmienionych stopach inflacja nie powróci do tego poziomu przez najbliższe 2,5 roku, to należy obniżyć stopy, aby "pomóc" inflacji)
Stóp procentowych nie warto dalej obniżać, bo:
- wykorzystanie mocy produkcyjnych jest najwyższe od 2009 roku (to sygnał wyraźnego ożywienia, firmy za chwilę mogą zwiększać moce produkcyjne zatrudniając nowych pracowników, a to może wywołać presję płacową i co za tym idzie presję na wzrost inflacji)
- spada wpływ kursu walutowego na eksport (obniżka stóp może osłabić złotego, co mogłoby pomóc eksportowi, ale jak widać pomaga to eksportowi coraz słabiej, więc to argument coraz bardziej nietrafiony)
- już w przyszłym roku stopa bezrobocia spadnie poniżej NAWRU (non-accelerating wage rate of unemployment), czyli naturalnej stopy bezrobocia (bezrobocie poniżej NAWRU sprzyja presji płacowej w firmach, co może się przekładać na wzrost inflacji)
- obniżki nie pobudzają inflacji – ruch stopami o 100 punktów bazowych (czyli aż cztery standardowe obniżki o 25 punktów bazowych) wywołuje w Polsce średnio ruch inflacji tylko o 0,7 punktu procentowego i to dopiero po sześciu kwartałach (po co obniżać stopy wbrew temu, co się mówiło wcześniej i tracić przez to wiarygodność, skoro to i tak nic nie da)
Autor: Rafał Hirsch
Źródło zdjęcia głównego: tvn24