Blisko 580 tysięcy Polaków po studiach w minionym roku mieszkało w innym niż rodzinny kraju Unii Europejskiej. To najwięcej spośród 28 państw Wspólnoty - wynika z raportu na temat drenażu mózgów, który przygotowano dla Europejskiego Komitetu Regionów.
Jak zauważono w zaprezentowanym w środę w Brukseli dokumencie, mobilność wewnątrz Unii Europejskiej - rozumiana jako przepływ pracowników - dotyczy tylko niewielkiego odsetka Europejczyków, jednak w niektórych regionach Unii doprowadziła do drenażu mózgów.
Polska na czele
W 2017 roku populacja UE wynosiła około 511 milionów obywateli. Wszystkich osób w wieku produkcyjnym, które przemieściły się - głównie za pracą - do innego kraju Unii (nie tylko wysoko wykwalifikowanych), było blisko 17 milionów, czyli jedynie około 3 procent. Dwa kraje - Niemcy (33 procent) i Wielka Brytania (20 procent) - przyciągnęły ponad połowę z tych osób. Z 17 milionów obywateli UE, którzy zmienili kraj pobytu, co czwarty (około 4,2 mln) miał wyższe wykształcenie. Udział wysoko wykwalifikowanych pracowników wśród migrantów w latach 2014-2017 stale rósł.
"W liczbach bezwzględnych najwyższa liczba najlepiej wykształconych osób w 2017 roku pochodziła z Polski (576 300), z Niemiec (472 700) i Rumunii (467 500)" - wyliczono w raporcie. Wyedukowane osoby jako miejsce docelowe najczęściej wybierały miasta położone w północnej części Unii - Szwecji, Irlandii, Estonii, Danii - oraz w kilku regionach w Wielkiej Brytanii. Najmniej atrakcyjne dla tych pracowników okazały się regiony Włoch.
Wskaźniki zatrudnienia wysoko wykształconych migrantów z 28 krajów UE były, z kilkoma wyjątkami, bardzo wysokie w całej Unii. Najwyższy wskaźnik, równoważny z pełnym zatrudnieniem (100 procent), dotyczył dwóch czeskich regionów (Severozapad i Stredni Morava), Korsyki (Francja) oraz hrabstwa Lincolnshire w Wielkiej Brytanii. Najniższą stopę zatrudnienia odnotowano w Kampanii w południowych Włoszech (52,7 procent).
Drenaż mózgów
Autorzy dokumentu podkreślają, że w niektórych regionach Unii swoboda przepływu pracowników doprowadziła do znacznej migracji osób dobrze wykształconych, a w efekcie - do zjawiska drenażu mózgów. W ich ocenie wynika to z rosnącej konkurencji o talenty i ograniczonej zdolności opuszczanych regionów do tworzenia atrakcyjnych warunków dla tych pracowników. "Społeczna i ekonomiczna sytuacja regionów przyjmujących jest jednym z najważniejszych czynników przyciągających wysoko wykwalifikowanych pracowników" - zaznaczono w raporcie.
W tym kontekście wymieniono: wzrost gospodarczy, wyższe wynagrodzenia, solidne zabezpieczenie społeczne, wysokie PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca, podobieństwo językowe, podobieństwo kulturowe, łatwiejszy dostęp do rynku pracy, a także na przykład ugruntowaną gospodarkę opartą na wiedzy. W regionach, w których następuje drenaż, mobilność zaostrzają negatywne warunki na rynku pracy - wysokie bezrobocie i niskie wynagrodzenia. Wśród innych czynników "napięciowych" wymieniono bariery administracyjne, recesję i złe otoczenie polityczne. Do negatywnych skutków drenażu mózgów zaliczono między innymi niedobór pracowników, ograniczoną zdolność do innowacji i przyjęcia bardziej zaawansowanych technologii. Migracja najlepiej wykształconych pracowników ma też konsekwencje fiskalne (zmniejszenie wpływów z podatków), rynkowe (zmniejszenie konsumpcji), ogranicza wzrost gospodarczy, ponadto zmniejsza wydajność.
Z kolei pozytywne skutki dla regionów, do których przybywają wykwalifikowani pracownicy, wynikają ze wzrostu potencjału innowacyjnego, wzrostu gospodarczego, rosnącej przewagi konkurencyjnej oraz wzrostu konsumpcji i popytu na usługi (na przykład mieszkalnictwo).
Mobilność siły roboczej
Negatywny wpływ na cały system niesie natomiast "marnotrawstwo mózgów". Dzieje się tak, gdy wysoko wykwalifikowani pracownicy migrują do innego regionu (w innym kraju UE), nie mając wystarczającej wiedzy na temat zapotrzebowania na siłę roboczą. Kończy się na tym, że są bezrobotni lub pracują w zawodzie, który nie wymaga wysokich umiejętności. Jak podkreślono w raporcie, niezależnie od reżimu swobodnego przepływu pracowników nadal istnieją przeszkody w mobilności siły roboczej w UE. Te przeszkody są wspólne dla wszystkich pracowników, niezależnie od ich poziomu umiejętności. Wśród nich kluczowa jest bariera językowa. Dowodem na to ma być obserwowany fenomen wyższej mobilności w sąsiednich regionach różnych państw, które mają ten sam język. Inne przeszkody obejmują różnice kulturowe, brak informacji na temat lokalnego popytu na pracę i brak pełnego uznawania kwalifikacji. Gwarantowany przez Traktat o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, swobodny przepływ pracowników jest jedną z czterech swobód gospodarczych we Wspólnocie (wraz ze swobodnym przepływem towarów, usług i kapitału).
Autor: mb//dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock