Wygrana Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do Sejmu oznacza, że partia Jarosława Kaczyńskiego będzie mogła prawdopodobnie samodzielne wpływać na obsadę kluczowych stanowisk w resortach gospodarczych państwa. W grę wchodzą jednak nie tylko posady ministerialne, ale także te w spółkach i agencjach należących do państwa.
Pod kontrolą zwycięskiej ekipy znajdzie się m.in. ponad 500 spółek z udziałem Skarbu Państwa. Wśród nich znajdują się te największe, o strategicznym znaczeniu jak KGHM, PGE, PZU, PKO BP, Lotos.
To już tradycja
Wymiana kadrowa państwowych prezesów i menadżerów to w polskiej polityce tradycja. Kultywowano ją od prawa do lewa.
- Spółki zaczęto wręcz traktować jako rodzaj nagrody dla działaczy za ich polityczną działalność - przypominają dziennikarze TVN24 Biznes i Świat. Pierwszym zwiastunem nadchodzącej zmiany jest ogłoszona dzisiaj decyzja o dymisji prezesa kontrolowanej przez państwo Kompanii Węglowej.
Najważniejszym resortem, z tego punktu widzenia, jest Ministerstwo Skarbu Państwa. Z tego miejsca będą wychodziły najważniejsze nominacje do spółek publicznych.
Kolejnym resortem, którego czekają zmiany jest Ministerstwo Gospodarki. Kontrola nad nim oznacza wpływ na najważniejsze decyzje dotyczące polityki energetycznej, np. w kwestii budowy w Polsce elektrowni jądrowej. Formalnie minister gospodarki nadzoruje też spółki zarządzające specjalnymi strefami ekonomicznymi. To one są odpowiedzialne za przyciąganie do poszczególnych regionów nowych inwestorów i namawianie ich do tworzenia dodatkowych miejsc pracy. Przejęcie kolejnego resortu - Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi - łączy się z obsadą stanowisk w głównych agencjach rolnych: Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, Agencji Rynku Rolnego, Agencji Nieruchomości Rolnych oraz w Kasie Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego (KRUS). Dodatkowo, w grę wchodzą stanowiska w kilkunastu ośrodkach doradztwa rolniczego.
Eksperci wieszczą zmiany
Kazimierz Krupa w piątkowym programie "Bilans dnia" w TVN24BiŚ przyznał, że nie spodziewa się, by wielu prezesów poważnych spółek pozostało na swoich stanowiskach. Zwłaszcza, jeśli idzie o spółki państwowe.
- To są prezesi, którzy odnieśli określone sukcesy, przeobrazili swoje spółki, oddłużyli je. To najprawdopodobniej nie będzie miało żadnego znaczenia - mówi dziennikarz. Krupa przyznał, że w przypadku zemsty politycznej i „zrównania do tej pory urzędującego managementu z trawą” można się spodziewać wielkich zmian - np. nadejścia wykształconych rzetelnych, uczciwych, ale niekoniecznie kompetentnych. - Obawiam się, że mogą być kłopoty, bo na tym się po prostu trzeba znać. Czy te nowe kadry będą tak przygotowane? Tam dużą rolę odgrywają kompetencje miękkie, takie jak umiejętności negocjacji, poruszania się w różnych środowiskach. Jeśli przyjdą tu ze wszech miar uczciwi akademicy, to ten warunek niezbędny jest spełniony, ale jest to warunek niewystarczający - przyznaje Krupa.
Ekonomista Marek Zuber także przewiduje zmiany, upatrując w tym poważnej luki naszego systemu.
- To jest o wiele poważniejszy problem, bo osiem lat temu było dokładnie to samo. Było totalne czyszczenie we wszystkich spółkach Skarbu Państwa, a nie wszyscy menedżerowie powinni zostać wówczas zwolnieni. Nie jest to więc problem PiSu, nie jest to nawet problem Platformy, to jest niestety problem tego, że nie potrafimy sobie zbudować innego systemu. Nie wiem kiedy to się zmieni. Bardzo bym chciał, abyśmy w tym obszarze postępowali tak, jak Francuzi. Kiedy Holland wygrał wybory, nikomu nie przyszło do głowy, by zwolnić Carlosa Ghosna, prezesa Renaulta, jednego z najlepszych menedżerów motoryzacyjnych na świecie - ubolewa ekonomista.
Autor: tol, ag / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat