Obowiązkowe dwie niedziele wolne w miesiącu zamiast jednej - to pomysł polskiej branży handlowej dotyczący projektu ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele. - Ta propozycja niewiele zmienia dla pracowników, bo nie obejmuje zatrudnionych na podstawie umów cywilno-prawnych - mówi Alfred Bujara z NSZZ "Solidarność".
30 czerwca polska branża handlowa reprezentowana przez Polską Radę Centrów Handlowych, Forum Polskiego Handlu, Polską Organizację Handlu i Dystrybucji, Polską Izbę Handlu, Konfederację Lewiatan oraz Krajową Radę Gastronomii i Cateringu, przedłożyła minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbiecie Rafalskiej wspólne stanowisko dotyczące projektu ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele.
Wspólne stanowisko
Z propozycji tej wynika, że polska branża handlowa chciałaby nowelizacji Kodeksu pracy. - Zaproponowaliśmy, żeby zmienić zapis, który mówi o tym, że pracownik ma mieć zagwarantowaną jedną wolną niedzielę w miesiącu. Nasza propozycja jest taka, aby pracownicy mieli zagwarantowane dwie wolne niedziele w miesiącu, czyli dwukrotnie więcej niż obecnie - tłumaczył w programie "Bilans" Maciej Ptaszyński, dyrektor generalny Polskiej Izby Handlu. Ewentualna zmiana dotyczyłaby wyłącznie osób zatrudnionych na podstawie umowy o pracę. - Zgodnie z naszymi danymi 90 procent pracowników w handlu sieciowym i sieciach kupieckich zatrudnionych jest na podstawie umowy o pracę - mówił Ptaszyński. Jak dodał część osób zatrudnionych jest przez agencje outsourcingowe czy agencje pracy tymczasowej. - W tym momencie mamy do czynienia z zatrudnieniem na podstawie umowy o pracę tymczasową. Jest to szczególny rodzaj umowy o pracę - zaznaczał.
Ratunkiem specustawa?
Według Alfreda Bujary z NSZZ "Solidarność" to jest "propozycja, która ma coś zmienić, a tak naprawdę niewiele zmienia dla pracowników". - My nie wierzymy w zmiany zapisane w Kodeksie pracy. Ten zapis nie objąłby pracowników zatrudnionych na umowach cywilno-prawnych, leasingowych - mówił.
Bujara nie zgadza się z danymi, które mówią, że 90 procent zatrudnionych w handlu, pracuje w oparciu o umowę o pracę. - W to nawet pan dyrektor Ptaszyński nie wierzy. Wiemy, że na rynku pracy takich pracowników jest 40 procent. Sieci nie zatrudniają tych ludzi, one ich wynajmują. O tym się nie mówi, zakłamuje się rzeczywistość i wprowadza opinię społeczną w błąd. Jesteśmy przeciwni takim rozwiązaniom. Uważamy, że tylko specustawa może zmienić tę sytuację - podkreślił.
Losy projektu
Projekt autorstwa Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej, w którego skład wchodzi m.in. NSZZ "Solidarność", zakłada ograniczenie handlu w niedzielę w większości placówek handlowych, z pewnymi odstępstwami. Miałyby one dotyczyć m.in. niedziel przedświątecznych, a także np. stacji benzynowych (z pewnymi obostrzeniami), sklepików z pamiątkami.
Solidarność uważa, że prace nad projektem posuwają się zbyt powoli. Minister Rafalska podkreśla, że tempo prac zależne jest od podkomisji powołanej do rozpatrzenia projektu. - Rząd nie może popędzać parlamentu w pracach. Nasze stanowisko jest od samego początku takie samo: uważamy, że należałoby "etapować" wprowadzanie ograniczeń handlu w niedzielę - oceniła Rafalska pod koniec czerwca. - Od dawna mówił o tym wicepremier Mateusz Morawiecki, my też o tym mówiliśmy, że etapem rozsądnym, rozsądną propozycją są dwie niedziele w miesiącu, zachowując te pozostałe ograniczenia dotyczące handlu w dni wolne od pracy - dodała.
Rafalska podkreśliła, że choć tempo prac jest na pewno ważnym elementem harmonogramu, to najważniejsza jest jakoś procedowania projektu. Zwróciła uwagę, że jest to materia prawna niezwykle trudna, projekt wymaga zmian, są też bardzo liczne wyjątki. - Chcemy, żeby to było dobre rozwiązanie, a nie takie, które będzie od razu wymagało nowelizacji albo wycofywania się z jakichś zapisów - powiedziała.
Oceniła, że 1 stycznia 2018 r. jako termin wejścia w życie tych rozwiązań jest "do osiągnięcia".
Autor: tol / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock