Propozycja premiera w sprawie składek ZUS zlikwiduje obecny paradoks, że najmniejsze firmy są traktowane gorzej niż większe – ocenia ekonomista banku PKO BP Piotr Bujak. Część ekspertów ma jednak wątpliwości, czy zmiany nie zachęcą do ucieczki z etatu.
W sobotę odbyła się konwencja PiS i Zjednoczonej Prawicy. W jej trakcie premier zapowiedział m.in., że przedsiębiorcy, których przychody nie są wyższe od 2,5 krotności minimalnego wynagrodzenia będą płacić niższy ZUS. Zapowiedział również obniżenie CIT dla małych i średnich firm z 15 do 9 proc.
Niższy CIT
W sprawie obniżki CIT eksperci są zgodni, że propozycja jest krokiem w dobrą stronę, jednak jej praktyczny wymiar nie będzie duży. Na dodatek zapowiedź premiera może powodować działania niepożądane z punktu widzenia państwa.
- Obniżenie CIT do 9 proc. dla małych i średnich przedsiębiorstw (MŚP) to zmiana, która wygląda dość atrakcyjnie, to bowiem obniżenie podatku, ale nie będzie miała dużego znaczenia zarówno z perspektywy przedsiębiorców, jak i Skarbu Państwa – ocenił partner w Crido Taxand Andrzej Puncewicz.
Wyjaśnił, że obecne regulacje w sprawie 15-proc. podatku dotyczą osób prawnych, których obroty nie przekraczają 1,2 mln euro.
- Grupa takich podmiotów po pierwsze jest stosunkowo nieduża, a po drugie, z punktu widzenia przedsiębiorcy, który zastanawia się nad formą prawną prowadzenia działalności gospodarczej, to CIT nawet po obniżce do 9 proc. nie będzie tak korzystny, jak mogłoby to się wydawać – wyjaśnił ekspert.
Dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Wydziału Nauk Ekonomicznych Uniwersytetu Warszawskiego zauważa, że 9-proc. CIT dla MŚP to dobry pomysł, ale skorzystają z niego tylko ci, którzy prowadzą działalność gospodarczą jako spółki prawa handlowego, a takich jest tylko 12 proc. - Prawie 90 proc. MŚP do PIT-owcy, a tych obniżka nie obejmie - komentuje ekspertka.
- Trzeba także zwrócić uwagę na bardzo dużą różnicę pomiędzy stawką podstawową (19 proc. - red.) a obniżoną. Takie rozwiązanie może prowokować do zachowań niepożądanych, czyli przerzucania części przychodów przekraczających próg ustawowy (aktualnie 1,2 mln euro) do innego podmiotu, a w efekcie sztucznego dzielenia podmiotów lub tworzenia nowych – zauważył Rafał Iniewski z Kancelarii Iniewski Doradztwo Prawne.
Zmiany w składkach ZUS
Pozytywnie oceniana, choć również nie bez zastrzeżeń, jest także kwestia obniżenia składek ZUS dla firm, których miesięczne przychody nie przekraczają 2,5 krotności minimalnego wynagrodzenia.
W tym roku byłoby to 5250 zł, jeśli projekt wejdzie w życie od stycznia 2019 roku – tak jak zapowiada minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz – będzie to nawet kilkaset złotych więcej.
W ocenie szefowej MPiT zmiany mogą dotyczyć nawet 200 tys. przedsiębiorców, głównie prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą.
- Wprowadzenie proporcjonalnej składki do pewnej wysokości dochodu spowoduje, że zlikwidowany zostanie dotychczasowy paradoks, że najmniejsze firmy są traktowane pod tym względem mniej preferencyjnie niż większe - powiedział ekonomista banku PKO BP Piotr Bujak.
Chodzi o sytuację, kiedy zarówno duże firmy jak i mniejsze, mają składki ZUS na takim samym poziomie. Obecnie ok 1230 zł (z ubezpieczeniem chorobowym i zdrowotnym).
Andrzej Puncewicz, partner w Crido Taxand, uważa, że na podstawie zapowiedzi dotyczącej obniżenia składek na ZUS trudno wyrokować, jak to rozwiązanie miałoby wyglądać w szczegółach, niemniej – jak ocenił – może być to zmiana znacząca dla osób prowadzących działalność gospodarczą, czy tych którzy rozważają jej rozpoczęcie.
- Dziś dla niektórych osób prowadzących działalność gospodarczą, którzy osiągają bardzo małe dochody lub ich w ogóle nie mają, suma wszystkich składek w wysokości 1,2 tys. zł może stanowić barierę. Dlatego uważam, że to ciekawy pomysł, aby dla nich te składki były niższe – powiedział.
Puncewicz zwrócił uwagę, że na razie nie było mowy o sfinansowaniu takiej obniżki.
- Jestem ciekaw, czy nie będzie się to wiązało z pomysłem, aby podwyższyć składki ZUS dla tych przedsiębiorców, którzy osiągają wyższe przychody. Należy poczekać na szczegóły tego rozwiązania, żeby je w pełni ocenić – powiedział.
Jego zdaniem ze zmianą może się wiązać ryzyko, że może ona zachęcać do rezygnacji z pracy na etacie na rzecz samozatrudnienia. - Podobnie może też stymulować ukrywanie części przychodów czy dochodu, aby płacić niższe składki – dodał.
Autor: //dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock