Niższy podatek odciąży sektor małych i średnich firm, co zwiększy ich konkurencyjność oraz stworzy szansę na zmniejszenie szarej strefy - powiedziała szefowa Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego prof. Elżbieta Mączyńska, odnosząc się do zapowiedzi obniżenia CIT dla małych i średnich firm. Jednak dla analityka Xelion, Piotra Kuczyńskiego, istotne jest to, co oznacza "mała i średnia" firma.
To byłaby jedna z najniższych stawek w Unii Europejskiej. 9-procentowy CIT mają obecnie Węgry. Stosunkowo niską stawkę ma też Bułgaria - 10 proc. i Cypr - 12,5 proc.
W krajach Zachodu te stawki są z reguły wyższe. W Austrii to 25 proc., Belgii - 29 proc., we Francji ponad 33 proc. (stawka w tym kraju może być jednak niższa lub wyższa w zależności od przychodów), w Holandii 25 proc. W Niemczech to 15 proc., a Wielkiej Brytanii - 19 proc. Hiszpania ma stawkę CIT na poziomie 25 proc., a Portugalia 21 proc.
Wymienione stawki są głównymi stawkami podatkowymi CIT. Część krajów stosuje niższe stawki podatkowe w odniesieniu do mniejszych firm, charakteryzujących się niższymi przychodami.
Poprawa sytuacji małych firm
Zdaniem prof. Mączyńskiej ważne jest, by sektor małych przedsiębiorstw się rozwijał, bo te małe i średnie firmy stanowią przeciwwagę dla gigantów. - Niewątpliwie niskie podatki mogą do tego zachęcać. Poprawią sytuację konkurencyjną małych w stosunku do dużych przedsiębiorstw. Zmniejszą kosztową przewagę wielkich firm wynikającą z efektu skali - wyjaśniła. Profesor zawróciła uwagę, że małe firmy są "bardziej uwrażliwione na potrzeby klientów lokalnych". - Większy jest ich kontakt z klientami, większe rozpoznanie potrzeb klientów - oceniła. Mączyńska dodała, że niższe podatki mogą też zachęcić do wyjścia z szarej strefy. Zastrzegła jednak, że nie ma w literaturze przedmiotu "twardego dowodu na to, iż niższe podatki sprawiają, że firmy będę bardziej uczciwie płacić te podatki". - Można domniemywać, że zmniejszy się skala szarej strefy – wskazała jednak. Ekonomistka podkreśliła, że niższe podatki mogą zachęcać do podejmowania nowych działalności, zakładania nowych biznesów, a "to niewątpliwie rozkręcanie gospodarki".
Problem z klasyfikacją
Podobnie propozycję obniżenia podatku dla firm ocenia główny analityk Xelion Piotr Kuczyński. Jednak - jak zauważa - istotne jest to, co dla premiera oznacza "mała i średnia" firma.
- Bardzo dobry ruch. Pytanie, co to znaczy dla premiera mała firma, ponieważ jest to kwestia tego, jaka będzie klasyfikacja, jaki będzie próg. Czy to próg obrotowy, czy próg od zysku. Tego jeszcze nie wiemy - powiedział Kuczyński w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Jego zdaniem, jeśli będzie to pomoc rzeczywiście dla tych drobnych przedsiębiorców, dla tych, którzy są mikroprzedsiębiorcami, "to jest to sensowny ruch".
Niższy ZUS
Premier zapowiedział również, że przedsiębiorcy, których przychody nie są wyższe od 2,5-krotności minimalnego wynagrodzenia będą płacić niższy ZUS. - Bardzo rozsądny ruch, w dobrym kierunku, choć to nie jest rewolucja - ocenił Kuczyński. Na początku tego roku minister przedsiębiorczości i technologii Jadwiga Emilewicz informowała, że projekt ustawy w sprawie niższego ZUS dla małej działalności gospodarczej został już dopracowany. Przypomnijmy, że Ministerstwo Rozwoju i Finansów poprzednią wersję dokumentu wysyłało do Rządowego Centrum Legislacji rok temu, jednak konsultacje wstrzymano. Emilewicz wyjaśniła, że z nowej formy rozliczenia będą mogli skorzystać wszyscy ci, którzy prowadzą działalność gospodarczą. - To jest istota tego projektu, że bez względu na to, w którym momencie cyklu przedsiębiorstwa jesteśmy, będziemy mogli, jeśli nie uzyskujemy 2,5-krotności minimalnego wynagrodzenia, będziemy mogli wybrać tę formę rozliczenia - mówiła szefowa MPiT. W grudniu Emilewicz tłumaczyła, że tzw. projekt "Mała firma - mały ZUS" uzależnia składki ubezpieczeniowe, fundusz pracy oraz składki zdrowotne od wysokości uzyskanych przychodów. Przedsiębiorca, który nie uzyskuje równowartości dwuipółkrotności minimalnego wynagrodzenia, będzie miał naliczaną obniżoną składkę.
Jeśli przychody nie przekraczają 2,5 tys. zł, będzie płacił tych połączonych składek nie więcej niż 800 zł. Obecnie musiałby płacić 1300 zł. Przedsiębiorca miałby mieć też wybór i nie musieć decydować się na taki system rozliczania.
Autor: ps//dap / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock