- Myślę, że efekty sankcji już są. Od początku roku wartość kapitału, który wyleciał z Rosji, wynosi ponad 80 mld dolarów. Cała sytuacja np. z cenami ropy naftowej, które spadają, to też bardzo niekorzystna sytuacja dla Rosji. Mają też najniższą wartość rubla od lat. To wszystko wynik sankcji - powiedział w rozmowie z Jolantą Pieńkowską w programie "Świat" Stephen Mull, ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce.
Mull zaznaczył też, że w konflikcie na Ukrainie "musimy być bardzo ostrożni, bo nie chcemy dawać Rosjanom pretekstu do dalszej agresji". - Musimy zapewnić, by koszty takiego działania były surowe - dodał.
Wojna gazowa
Pytany o wojnę gazową i groźbę dotyczącą odcięcia dostaw gazu dla Europy i Ukrainy przed zimą ambasador stwierdził: - Ważne, żeby pamiętać, że to nie będzie pierwszy kryzys od powstania niezależnej Ukrainy prawie 25 lat temu. Myślę, że Unia Europejska, Polska i Stany Zjednoczone, Kanada i inne kraje Zachodu zawsze były gotowe pomóc w takich sprawach - powiedział Mull. - Oczywiście Ukraina musi kupować energię, ale dla Rosji ważne jest też, żeby mogła sprzedawać energię. W interesie Rosji nie leży robienie barier w sprzedaży do takich krajów jak Ukraina - dodał.
Autor: mn//bgr / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Biznes i Świat