Większość Polaków popiera decyzję o obniżeniu wynagrodzeń samorządowców. - Wyborców uderzyło to, że rządowe premie były przyznawane w sekrecie - twierdzi Marek Tatała z Forum Obywatelskiego Rozwoju. - Polacy uważają, że dużo wydajemy na administrację, a to błędne przekonanie - dodał Tatała w programie "Wstajesz i Wiesz" w TVN24.
Dlaczego?
Zdaniem Marka Tatały z Forum Obywatelskiego Rozwoju wyniki sondażu pokazują, że Polacy oczekują przejrzystości wynagrodzeń. - Pytanie było o obniżkę, ale trzeba pamiętać o tym, jakie jest jej źródło. Wynika ona z decyzji, które były powiązane z brakiem przejrzystości. Z mediów dowiadywaliśmy się o przyznawanych w rządzie premiach - mówił Marek Tatała i dodał, że regulowanie wynagrodzeń lokalnych na poziomie centralnym nie jest dobrym modelem zarządzania. Gość TVN24 dodał też, że warto znać skalę tego, ile wydajemy na samorządy. - Wszystkie wydatki państwa na mieszkańca to ponad 21 tysięcy złotych. Wydatki na administrację samorządową to tylko 500 złotych na mieszkańca, więc nie jest to gigantyczna kwota. To 2,5 procent wszystkich wydatków - wyliczył.
Nie wydajemy dużo
Tatała mówił również, że Polacy mają przekonanie, że państwo bardzo dużo wydaje na administrację. - A to błędne przekonanie. Politycy często obiecują nowe wydatki, programy a jednocześnie obiecują obniżenie kosztów administracji, czego nie da się zrobić. Koszty administracji to 5 procent wydatków całego państwa i tam to pole do obniżania wydatków jest bardzo niewielkie - mówił Tatała. Gość TVN24 mówił również, że obniżanie wynagrodzeń samorządowców, a także posłów i senatorów to krok w złym kierunku. - Nie poprzez obniżanie a poprzez zwiększanie jawności tych wydatków powinniśmy poprawiać zaufanie obywateli do sektora publicznego. Tej jawności zabrakło w przypadku rządowych premii. Wyborców uderzyło to, że były one przyznawane w sekrecie i nie dowiadywaliśmy się tego np. z ministerialnych stron internetowych - mówił Tatała i dodał, że konsekwencją obniżki płac samorządowców może być tzw. negatywna selekcja.
Pieniądze dla specjalistów
- Chcielibyśmy, aby osoby, które pełnią ważne funkcje w samorządach i są na przykład prezydentami miast, skarbnikami, miały wysokie kompetencje i doświadczenie zdobyte w sektorze prywatnym. Jeżeli chcemy zachęcić dobrej klasy menedżerów do tego, aby przechodzili do pracy w sektorze publicznym, to musimy zapewnić im poziom wynagrodzenia, który nie będzie oznaczał dla nich drastycznej zmiany stylu życia - dodał.
Jakie zmiany?
Rada Ministrów przyjęła rozporządzenie w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych. Według nowych regulacji, prezydenci miast, burmistrzowie, wójtowie, starostowie powiatów i marszałkowie województw oraz ich zastępcy będą zarabiać o 20 procent mniej. Rozporządzenie zacznie obowiązywać od 1 lipca. Po zmianach wynagrodzenie zasadnicze np. prezydenta Warszawy wyniesie maksymalnie 5,2 tys. złotych miesięcznie. Obecnie jest to 6,5 tys. złotych. Z kolegi wynagrodzenie zasadnicze prezydentów miast liczących powyżej i do 300 tysięcy mieszkańców wyniesie od 3,8 do 5 tysięcy złotych miesięcznie. Obecnie jest to 4,8-6,2 tysiąca złotych. Natomiast podstawowa pensja wójtów i burmistrzów w gminach powyżej 100 tysięcy mieszkańców obniży się z obecnych 4,8-6,2 tysiąca złotych do 3,8-5 tysięcy złotych miesięcznie. W gminach od 15 do 100 tysięcy mieszkańców zmieni się z 4,5-6 tysięcy złotych miesięcznie do 3,6-4,8 tysiąca złotych. Natomiast w gminach do 15 tysięcy mieszkańców z 4,2-5,9 do 3,4-4,7 tysiąca złotych miesięcznie. SZCZEGÓŁY ZMIAN W WYNAGRODZENIACH SAMORZĄDOWCÓW ZNAJDZIESZ TUTAJ
Autor: msz//sta / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock