500 zł na dziecko nie będzie jedynym obciążeniem dla budżetu. Jest też wyrok Trybunału Konstytucyjnego, który nakazuje zwiększyć kwotę wolną od podatku. Kwota wolna od podatku plus 500 zł na dziecko – tego budżet nie udźwignie. Jeśli ktoś chciałby przeznaczyć rezerwy NBP na program 500 zł na dziecko, to i tak zwiększyłby nasze wydatki budżetowe – powiedział w programie „Kropka nad i” prezes NBP Marek Belka. Choć, zgodził się, że wysokość tej kwoty była kompromitująca dla państwa polskiego.
Pytany o to, czy można znaleźć pieniądze w rezerwach NBP, odpowiedział, że tak, ale rezerwy nie są od tego. Nawet jeżeli ktoś chciałby jakimś cudem je przeznaczyć na np. „500 zł”, to i tak zwiększy to wydatki budżetowe i w związku z tym narusza to regułę wydatkową.
- Gospodarka państwa jest w dobrym stanie, wystarczy porównać ją z innymi europejskimi krajami. Ale, aby PKB dalej rosło, to musielibyśmy bardziej inwestować i ściągać więcej zagranicznego kapitału albo oszczędzać i te oszczędności przeznaczać na inwestycje - powiedział Belka.
Prezes NBP podkreślał, że polskie przedsiębiorstwa nie palą się do inwestycji. - Ich depozyty bankowe sięgają 250 mld zł. Nigdy na takiej górze pieniędzy nie siedziały - dodał. Jak zaznaczył prezes NBP, aby inwestować należy "nie kołysać gospodarką", tylko prowadzić do spokojnych zmian. Belka skomentował w programie Moniki Olejnik program „Rodzina 500 plus”. Pozyskanie na niego pieniędzy może zwiększyć deficyt budżetowy o 1,5 mld zł. - To nie ma większego znaczenia dla finansów publicznych - powiedział Belka. - Pieniądze na program 500 zł na dziecko trzeba będzie gdzieś znaleźć. Na pewno nie znajdziemy ich w lepszej ściągalności podatków. To jest sprawa długofalowa - ocenił.
Mierzyć siły na zamiary
Prof. Belka zaznaczył, że PiS "musi wybrać pewną sekwencję i mierzyć siły na zamiary", czyli dobrze ocenić możliwości budżetowe.
Dodał, że pieniądze na ten program "trzeba będzie gdzieś znaleźć". - Ale nie znajdziemy ich w większej ściągalności podatków. Z tego tytułu możemy liczyć na 20 mld zł, ale nie w jednym roku, ale po kilku latach - tłumaczył. Belka powiedział, że za kadencji Platformy Obywatelskiej udało się przyjrzeć tzw. karuzeli podatku VAT. - Okazuje się, że Polska jest poważnym eksporterem smartfonów, chociaż ich nie produkuje. To była fikcja, wiadomo, że od eksportu jest zwrot VAT i można na tym zarobić pieniądze. Znacząco zlikwidowaliśmy tę iluzję - zaznaczył szef NBP. - Może teraz krewetki zaczniemy produkować. Oszuści są i będą - dodał.
Podatek bankowy
Belka skomentował też propozycję wprowadzenia podatku bankowego. - Jestem zwolennikiem podatku od transakcji finansowych, ale tylko od takich, które nie przynoszą żadnych wartości dodanych. On ma sens, kiedy jest wprowadzony uniwersalnie, tzn. w większości lub we wszystkich krajach, które są istotne - powiedział szef NBP. - Gdyby w Polsce wprowadzić ten podatek „od tak”, to albo on nie przyniósłby wielkich dochodów, albo mógłby mieć negatywne skutki np. dla naszej ledwo dyszącej giełdy - zaznaczył prof. Belka. Jego zdaniem, jeżeli chce się obłożyć banki podatkiem, to najbardziej wydajny jest ten od aktywów. - Ale można byłoby po porostu podnieść dla banków stawkę CIT. Mamy 19 proc, a dlaczego nie moglibyśmy mieć 29 proc. Ale nie wiem, czy to jest konstytucyjne - podkreślił. Zaznaczył, że banki i klienci „przetrzymają” podatek bankowy. - Przetrzymają go również klienci. Rozumiem, że istnieje potrzeba opodatkowania banków. Podatek od aktywów jest najbardziej oczywistą propozycją. Wobec banków jest kilka propozycji – z jednej strony podatek bankowy, z drugiej nowe obciążenia związane z większym wkładem do BFG -u waża prof. Belka.
Przyznał, że to banki ponoszą koszty w związku z upadkiem SKOK-ów.
Supermarkety
Belka odniósł się także do propozycji wprowadzenia opłat od supermarketów. - Tak dalece, jak handel detaliczny jest konkurencyjny, tak dalece trzeba przerzucić podwyżkę podatku na ceny - powiedział gość „Kropki nad i”. - Wielkie sieci pracują na bardzo niewielkich marżach. Nie oznacza to, że nie wyprowadzają one zysku za granicę. PiS-owi nie da się tego ukrócić - dodał. Argumentował, że wielkie sieci mają bardzo silną pozycję przetargową wobec swoich dostawców – zwykle firm polskich – i to one będą musiały obniżyć swoje marże.
Belka odniósł się także do osoby Mateusza Morawieckiego, dotychczas prezesa Banku Zachodniego WBK, który ma być wicepremierem i ministrem rozwoju w rządzie PiS. - Znam osobiście Mateusza Morawieckiego. Był bardzo dobrym managerem, jest bardzo ciekawym człowiekiem, który nie unika podnoszenia spraw społecznych. Oczywiście to będzie rząd PiS-u, a nie Mateusza Morawieckiego. Program gospodarczy również będzie PiS-u - powiedział szef NBP.
Autor: tol / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24