Na wigilijnym stole nie może zabraknąć śledzi, karpia czy innej ulubionej ryby. Problem w tym, że kupić dobrą rybę nie jest łatwo. Kontrola Inspekcji Handlowej wykryła, że w sklepach jest pełno nieprawidłowości - od zbyt dużej warstwy lodu w mrożonych rybach poprzez liczne zażółcenia, pozostawione płetwy i gonady po produkty przeterminowane.
Kontrola odbyła się w drugim kwartale 2017 roku. Inspektorzy sprawdzili ponad tysiąc partii ryb i przetworów rybnych. Odwiedzili 161 sklepów oraz hurtowni w całej Polsce. W pierwszej kolejności sprawdzali placówki, na które były skargi. Inspektorzy badali jakość i oznakowanie ryb mrożonych, świeżych, wędzonych, konserw i marynat, a także owoców morza. Nieprawidłowości znaleźli aż w 117 placówkach (72,7 proc.), zakwestionowali 391 partii produktów (38,6 proc.).
Za dużo lodu
Najgorzej wypadły ryby mrożone, zwłaszcza te w glazurze, czyli otoczce z lodu. Kontrolerzy mieli różne zastrzeżenia aż do 64,5 proc. partii (169 z 262). Ze względu na jakość zakwestionowali 43 partie.
Powody? Badania w laboratoriach UOKiK wykazały, że zawartość warstwy lodu jest często wyższa niż producent deklarował na opakowaniu, np. zamiast 30 proc. - 42 proc. W efekcie konsument kupował mniej ryby, choć płacił za większą ilość. Wygląd, zapach mrożonek i ich smak po ugotowaniu też pozostawiały wiele do życzenia.
Jako przykład kontrolerzy podali łososia norweski, mrożonego z glazurą, który był mocno wysuszony, i miał intensywne zażółcenia oraz lekko tranowy smak i zapach. Z kolei mrożone filety z mintaja po rozmrożeniu były maziste, a po przyrządzeniu gąbczaste i rozpadające się, natomiast tusza nototeni, morskiej ryby podobnej do okonia, była niewłaściwie oprawiona - pozostawiono płetwy i narządy wewnętrzne m.in. gonady.
Sporo zastrzeżeń było też do ryb świeżych (zakwestionowano 52 proc. partii), mrożonych owoców morza (43,5 proc. miało nieprawidłowości) oraz ryb wędzonych (uchybienia w 37,3 proc. partii). Na tym tle w miarę dobrze wypadły konserwy i marynaty rybne (zakwestionowano po ok. 20 proc.), choć zdarzało się, że zawierały np. za mało ryby czy białka lub za dużo sacharyny w stosunku do ilości deklarowanych na opakowaniu.
Złe oznakowanie
Inspekcja Handlowa odkryła także wiele nieprawidłowości przy oznakowaniu ryb. Z tego powodu zakwestionowała prawie połowę (49,3 proc.) produktów sprzedawanych luzem. Przy stoiskach brakowało podstawowych informacji, m.in. o producencie, miejscu połowu, składnikach – w tym wywołujących alergię (np. przy rybie w panierce), warstwie glazury z lodu. Co więcej, klienci byli czasem wprowadzani w błąd, np. tańszą limandę żółtopłetwą sprzedawano jako droższą solę, a filety z czarniaka jako filety z dorsza.
W 12 sklepach kontrolerzy znaleźli 21 partii produktów przeterminowanych – od 1 dnia aż do 18 miesięcy. Były to ryby wędzone i mrożone, sałatki rybne, smażone kotlety z dorsza, konserwy i marynaty. Natychmiast wycofano je ze sprzedaży.
Efekt kontroli to 12 mandatów (w sumie 2,2 tys. zł) i 67 decyzji o karach pieniężnych (w sumie 91,7 tys. zł). Inspekcja zawiadomiła też o nieprawidłowościach wojewódzkie inspektoraty jakości handlowej artykułów rolno-spożywczych oraz organy nadzoru sanitarnego i weterynaryjnego.
Autor: tol/ms / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock