We wtorek złoty był najsłabszą walutą regionu - ocenili analitycy. Ok. godz. 19:55 euro kosztowało 4,41 zł, dolar 4,12 zł, frank szwajcarski 4,11 zł, a funt 5,12 zł.
Jak powiedział analityk Piotr Popławski z ING Banku Śląskiego, "złotemu nie pomagają słabe dane, choć nie sądzę, aby członkowie Rady (Polityki Pieniężnej - red.) masowo zmienili zdanie i zaczęli sugerować potrzebę obniżek stóp procentowych".
- Ostatnie dane makroekonomiczne ze Stanów są natomiast dobre, co powoduje, że inwestorzy jeszcze bardziej obstawiają podwyżkę stóp procentowych Fed. Tworzy to łącznie niezbyt pozytywny obraz dla polskich aktywów - dodał. Popławski ocenił, że "krajowe dane są za nami, teraz rynki będą się kierować zachowaniem dolara oraz wypowiedziami amerykańskich polityków".
Spowolnienie gospodarcze
Z kolei analityk DM mBank Rafał Sadoch odniósł się do wtorkowych danych GUS o PKB w III kwartale 2016 r., który wzrósł o 2,5 proc. rdr. Jak wskazał Sadoch, "pełna struktura wzrostu gospodarczego zostanie opublikowana dopiero w końcówce miesiąca, niemniej jednak można domyślać się już teraz, że poziom inwestycji był tym elementem, który zaważył w największym stopniu na dynamice PKB w III kw.". - Rodzi to niepewność dotyczącą poziomu aktywności gospodarczej w kolejnych kwartałach i wyjściem wzrostu gospodarczego powyżej 3 proc. PKB. W tym scenariuszu notowania złotego mogą ustabilizować się w okolicach poziomu 4,40 w przypadku pary EUR/PLN - ocenił analityk DM mBank.
Zdaniem Sadocha tempo spowolnienia gospodarczego w Polsce w III kw. było jednak spójne z tym, co działo w innych krajach regionu. - W podobnym stopniu wyhamowała zarówno gospodarka węgierska i czeska. Złoty jest dziś jednak najsłabszą z walut regionu i tanieje chociażby wobec węgierskiego forinta - podsumował.
Zobacz materiał "Faktów" TVN (14.11.2016):
Autor: mb//ms / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock