- Można oszacować, że PKN Orlen zapłaci ok. 250 mln zł, natomiast w przypadku Lotosu będzie to ok. 50 mln zł - na tyle Dawid Czopek zarządzający firmą MWealth Management szacuje konsekwencje objęcia podatkiem handlowym także stacji benzynowych. Ekspert dodaje, że odczują to ich klienci, którym za benzynę przyjdzie zapłacić dodatkowe 4-6 gr na litrze.
- To co na pewno najbardziej uderzy w klientów, to kwestia cen paliw, które pewnie podrożeją - stwierdził Dawid Czopek na antenie TVN24 BiŚ. Analityk oszacował, że przy obecnych cenach trzeba będzie zapłacić od 4 do 6 gr więcej za litr niż przed wprowadzeniem podatku.
Choć głównym produktem sprzedawanym na stacjach jest oczywiście paliwo, to wiele z nich prowadzi także sklepy, w których oferuje produkty spożywcze czy chemię.
Analityk potwierdził, że opodatkowaniu podlegać będzie większość koncernów paliwowych - także zachodnich, ponieważ wszystkie stacje benzynowe odnotowują bardzo duże przychody. Wątpliwość pojawiała się w przypadku stacji, które działają na zasadzie franczyzy. Część z nich może nie osiągać obrotu, od którego obowiązuje podatek (1,5 mln zł miesięcznie).
- Wiadomo, że część stacji benzynowych działa w formule franczyzy i nie do końca było wiadomo jak to będzie funkcjonowało. Ale, jeżeli dobrze rozumiem wyjaśnienia ministra finansów, również kwestie franczyzy będą podlegały opodatkowaniu. Więc, jakby co, ta ucieczka we franczyzę nie bardzo pomoże stacjom benzynowym - skomentował Czopek.
Nowy podatek
Jak wynika z projektu ustawy, podatek handlowy obejmie nie tylko sieci handlowe, lecz także: sklepy internetowe, stacje benzynowe, sprzedawców samochodów i mieszkań. Podmioty mają płacić trzy stawki podatku od obrotów. Stawka podstawowa będzie wynosić 0,7 proc., a pozostałe - 1,3 proc. i 1,9 proc.
Podatek będzie też zawierać kwotę wolną wynoszącą 18 mln zł rocznego obrotu
Autor: ag//bgr / Źródło: TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock