Przedłużenie środków naprawczych i osłonowych w górnictwie na okres po 2015 roku - zakłada uchwalona dziś przez Sejm nowela ustawy o funkcjonowaniu górnictwa. Mówi też o "możliwości nieodpłatnego zbywania do Spółki Restrukturyzacji Kopalń zbędnego majątku spółek węglowych". - Rząd będzie eliminował te części kopalń, które nie mają szans na efektywność, przede wszystkim ze względu na to, że skończyły się zasoby geologiczne - tłumaczył w TVN24 Biznes i Świat Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.
Poprzednia ustawa ze stycznia br. dotycząca działań restrukturyzacyjnych w górnictwie obejmuje okres do końca 2015 r. Dlatego potrzebna była nowelizacja. W poniedziałek sejmowa komisja ds. energii i skarbu państwa przeprowadziła pierwsze czytanie poselskiego projektu, następnie późnym wieczorem odbyło się drugie czytanie w Sejmie. Dziś odbyło się głosowanie. Za przyjęciem noweli ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego głosowało 404 posłów, przeciw było 19, a siedmiu wstrzymało się od głosu.
Głosowanie projektu poprzedziła gorąca dyskusja. Andrzej Czerwiński (PO) krytykował tryb procedowania nad nowelą. - Z dnia na dzień dostajemy projekty ustaw, nieprzygotowane, nieperspektywiczne, ale ważne. I takim projektem jest też ustawa o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego - mówił. - Dostajemy ustawę, która jest kopią ustawy, przygotowanej przez Platformę Obywatelską, ale z jej treści nie wiemy - poza tym, że program będzie obowiązywał do 2018 roku - czy rząd PiS-u przewiduje jakiekolwiek kopalnie do likwidacji. Słyszymy o wygaszaniu kopalń, ale nie wiemy, co to znaczy? - podkreślił poseł PO. Wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski, zwracając się do Czerwińskiego, powiedział: - Boleję na tym, że nie było pana o północy, kiedy było drugie czytanie (projektu). (...) Powinien mieć pan świadomość, że kto, jak kto, ale państwo na temat sytuacji w sektorze węgla kamiennego nie powinniście zabierać głosu. A dlaczego? Pan dobrze wie, Panie Andrzeju Czerwiński, że to, iż musimy procedować z końcem roku ustawy - nawet w nocy - (...) to jest wynikiem tego, że jak przyszliśmy do resortu, to w stanie upadłości była Jastrzębska Spółka Węglowa. I dzisiaj, gdyby nie było pierwszych decyzji w Ministerstwie Energii, mielibyśmy upadłość JSW, o czym dobrze wie pan minister Andrzej Czerwiński. Tobiszowski zarzucił Czerwińskiemu, że za jego czasów w rządzie zostały uruchomione "setki milionów (złotych) na sektor węgla kamiennego bez zgody Komisji Europejskiej". - Grozi nam zwrot środków. I o tym pan dobrze wie - mówił. Wiceminister energii tłumaczył, że zgodnie z nowelą będą "wygaszane niektóre jednostki związane z poszczególnymi częściami kopalń". - Ustawa służy m.in. temu, żeby przekazać te części kopalń, które już są nieistotne, które nie są związane z wydobywaniem węgla kamiennego, (...) by odciążyć koszty danych kopalń - powiedział. Tobiszowski przekonywał, by PO nie "demonizowała" noweli. - Mamy bardzo poważną sytuację (dotyczącą) węgla kamiennego. Myślę, że jest to kwestia racji stanu Polski. (...) (By) ci, którzy zaszkodzili - milczeli, a ci którzy chcą ratować - dostali wsparcie - zaznaczył. Odnosząc się do wypowiedzi wiceministra, Czerwiński powiedział, że program Ewy Kopacz dotyczył restrukturyzacji górnictwa. Przekonywał, że za czasów ich rządów JSW "zbliżyła się do warunków ekonomicznych", Katowicki Holding Węgłowy był "o krok od inwestora stabilizującego jego pozycję", a "połączenie energetyki z Kompanią Węglową stabilizowało na lata 11 kopalń". Marek Suski (PiS), kierując pytanie do przedstawicieli rządu, pytał: - Czy to prawda, że przez osiem lat Platforma Obywatelska problemu (górnictwa) nie załatwiła? Zostawiła temu rządowi (...) nierozstrzygnięte sprawy? I czy to prawda, że jedyną metodą załatwiania problemów w górnictwie przez Platformę było strzelanie gumowymi kulami do górników?. Słów krytyki wobec Ewy Kopacz (PO), za czasów której powstał program dotyczący restrukturyzacji górnictwa, nie szczędził Marek Suski (PiS). Ocenił, że "to ona chciała zamykać kopalnie". - My je chcemy ratować - mówił poseł PiS.
Bez likwidacji
Jak zapewnia Ministerstwo Energii, nowelizacja nie zakłada likwidacji kopalń, a dotyczy m.in. przedłużenia do 1 stycznia 2019 r. możliwości nieodpłatnego zbywania do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK) SA zbędnego majątku spółek węglowych.
"Majątkiem, który ma być przekazywany do SRK SA, są części zakładów górniczych, które nie prowadzą już wydobycia lub takie, w których wydobycie zakończy się w najbliższym czasie ze względu na wyczerpanie zasobów (m.in. Pole Bojków należące do KWK "Sośnica", szyb Poniatowski wchodzący w skład KWK "Wieczorek", Ruch "Anna" KWK "Rydułtowy-Anna", rejon "Pawłów" w KWK "Bielszowice")" - podkreśla resort.
Potężne organizacje
- Rząd będzie robił to, czego nie robił poprzedni rząd. Będzie eliminował te części kopalń, które nie mają szans na efektywność, przede wszystkim ze względu na to, że skończyły się zasoby geologiczne. Takich części kopalń jest wiele i one kosztują potwornie dużo. Nie dają żadnych przychodów i ciągną w dół cały sektor - ocenił nowelę na antenie TVN24 BiŚ Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki.
Zaznaczył, że całych kopalń nie trzeba zamykać. - Trzeba zamykać te części kopalń, które kosztują, a nie przynoszą przychodów. Kopalnie są potężnymi organizacjami gospodarczymi z miliardowymi majątkami zatrudniającymi po 3 tys. ludzi - tłumaczył. Spółki Restrukturyzacji Kopalń były wiceminister gospodarki nazwał "górniczym hospicjum". - Przenosi się do niego te kopalnie, które już nie są w stanie niczego wydobywać i nie są w stanie przynosić zysków - wyjaśniał gość TVN24 Biznes i Świat. Podkreślał jednak, żeby nie przesadzić z kryterium ekonomicznym, bo "ono się zmienia w zależności od koniunktury, cen węgla i stanu kopalni". - To jest rzecz płynna. W tej chwili najlepsze wyniki paradoksalnie mają kopalnie, które mają po 130 lat, o czym nikt nigdy by nie pomyślał - powiedział Markowski.
Odejdą najlepsi?
Dzięki noweli, pracownicy spółek będą mogli skorzystać ze świadczeń socjalnych: urlopów górniczych, urlopów dla pracowników przeróbki mechanicznej węgla i jednorazowych odpraw pieniężnych.
Markowski jest dość ostrożny, jeśli chodzi o prognozę redukcji zatrudnienia. - W przyjętym wczoraj programie zapisano mechanizm, który ma sprowokować górników do opuszczania miejsc pracy. Boję się, że to nie jest najlepszy mechanizm, dlatego, że jest on bardzo skuteczny i może doprowadzić do tego, że ci najlepsi odejdą najszybciej. A fachowcy są potrzebni do tego, że efektywnie wydobywać węgiel - powiedział.
Autor: tol / Źródło: PAP, TVN24 Biznes i Świat
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock