Ceny ropy naftowej na giełdzie paliw w Nowym Jorku rosną i są już powyżej 34 dolarów za baryłkę. To reakcja na informacje, że Rosja i inni producenci tego surowca mogą się spotkać i rozmawiać o ewentualnym cięciu produkcji.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na marzec na giełdzie paliw NYMEX w Nowym Jorku była po godz. 11 czasu polskiego wyceniana po 34,43 dolary. W tym tygodniu ropa w USA zdrożała już o 5,5 proc. Natomiast ropa Brent w dostawach na marzec na giełdzie paliw ICE Futures Europe w Londynie podrożała do 34,13 dolarów za baryłkę.
Dlaczego?
Wzrosty cen ropy naftowej mają związek z informacjami, że Rosja i inni producenci surowca będą rozmawiać o wielkości produkcji. - Arabia Saudyjska zaproponowała Rosji koordynowane zmniejszenie produkcji ropy naftowej o 5 proc. – powiedział rosyjski minister ds. energii Aleksander Nowak. Dodał, że Rosja jest gotowa do koordynowania wydobycia ropy naftowej z OPEC. Spotkanie pomiędzy Rosją a OPEC nie zostało jeszcze zaplanowane – poinformowała agencja Bloomberg powołując się na źródła w OPEC.
- Jeśli Rosja i Arabia Saudyjska dojdą do jakiegoś wspólnego porozumienia dotyczącego cięcia dostaw ropy, to zrobi to tylko wolne pole dla ropy z Iranu, który zajmie to miejsce - ocenia Angus Nicholson, analityk IG Ltd. w Melbourne. - Obecnie zwyżki cen ropy to będzie taka efemeryda i raczej nie potrwają długo - dodaje.
Co dalej?
Zdaniem Jakuba Tomaszewskiego, analityka tvn24bis.pl wybicie kursu ponad strefę oporu 34,55 dolarów, wyznaczoną w pierwszej dekadzie stycznia, wydaje się być spowodowane wczorajszymi doniesieniami o planowanym na luty spotkaniu OPEC z innymi eksporterami surowca i rozmowach o możliwym obniżeniu produkcji. - Na rynkach jest tak, że plotka daje i zabiera. Skala tego zjawiska zależy tylko od rozmiaru giełdy i aktualnego stanu nerwów inwestorów. Ponieważ na ropę patrzy cały świat, to plotka była w stanie wywindować kurs topy Brent Crude grubo ponad 36 dolarów. Jednak nie był to trwały wzrost, co raczej świadczy o podażowym nastawieniu większości uczestników rynku. Dokąd nie zostanie istotnie przełamana strefa oporu przy 36 dolarów, chyba za wcześnie mówić o odwróceniu trendu - uważa Jakub Tomaszewski.
Autor: msz//km / Źródło: PAP, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: CC0 Public Domain / pixabay