To pierwszy z serii tego typu kontraktów - mówi o umowie na dostawy gazu z USA Maciej Woźniak, wiceprezes PGNiG do spraw handlowych. Jak dodaje, losy wygasającego w 2022 roku kontraktu z Gazpromem nie są przesądzone. - Na pewno nie powtórzymy błędów z lat 90. - zastrzega gość programu "Bilans" w TVN24 BiS. Podkreślił, że spółka będziemy kupować tylko taki gaz, który będzie miał "europejską cenę".
- To pierwszy z serii tego typu kontraktów - zapowiada Maciej Woźniak, wiceprezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa do spraw handlowych. Jak mówi, na mocy kontraktu do Polski trafi "trochę mniej" niż miliard metrów sześciennych gazu. Tymczasem w Polsce rocznie zużywamy 15-16 miliardów metrów sześciennych gazu.
Zdaniem Woźniaka gaz ze Stanów Zjednoczonych pozwoli "dywersyfikować dostawy i uniezależniać się od jednego dominującego dostawcy". Chodzi o rosyjski Gazprom, który obecnie ma dominującą pozycję na rynku.
Dywersyfikacja portfela
- Gaz z Rosji będziemy kupować do końca 2022 roku, bo taki jest kontrakt - wskazuje gość programu "Bilans" w TVN24 BiS. Później nastąpią zmiany w kierunkach dostaw. - Będą dostawy z Norwegii naszego własnego wydobywanego tam gazu. Będą także dostawy gazu kupionego w Norwegii po cenach rynkowych - wymienia Maciej Woźniak.
- Będziemy kupować taki gaz, który ma cenę europejską, bo nasi klienci w Polsce żądają od nas cen europejskich. Niestety kontrakt z Gazpromem tego nie gwarantuje - podkreśla wiceprezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa do spraw handlowych.
Dywersyfikację dostaw błękitnego paliwa widać zresztą już teraz. - Szacujemy, że tylko w przyszłym roku przypłynie 27 gazowców - mówi Woźniak. Przyczynią się do tego podwojone dostawy z Kataru, jednorazowe dostawy spotowe (szybkie transakcje dotyczące mniejszych ilości surowca) oraz kontrakt z Centricą. - Do 2022 roku staramy się ograniczać do minimum odbiór rosyjskiego gazu, który jest za drogi jak na to, co oferuje Europa Zachodnia, czy Stany Zjednoczone - dodaje.
- Sądzimy, że 20-25 procent zasobu gazu w Polsce będzie pochodziło z importu LNG, jedna trzecia, być może jedna czwarta, to będzie gaz wydobywany w Polsce, a reszta będzie podzielona na kontrakty przez gazociągi w części z rynku europejskiego, ale w bardzo dużej części z rynku norweskiego, z szelfu Morza Północnego - wskazuje gość Roberta Stanilewicza.
Jak mówi, "plan jest taki, by od 2022 roku produkcja w Norwegii wynosiła przynajmniej 2,5 miliarda metrów sześciennych gazu".
Gaz z USA tańszy niż rosyjski?
Wiceprezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa do spraw handlowych nie zdradza jednak, o ile gaz z Ameryki jest tańszy od rosyjskiego. - To jest cena rynkowa, a cena, którą otrzymujemy z Gazpromu, nie jest rynkową. Z tego można już sobie wyprowadzić pewne wnioski - dodaje.
Zdaniem Woźniaka nie jesteśmy w stanie w tym momencie powiedzieć, czy po 2022 roku całkowicie zrezygnujemy z rosyjskiego gazu. - To zależy od strony rosyjskiej, jak będzie się zachowywała wobec swoich partnerów handlowych. Na pewno nie powtórzymy błędu z lat 90., kiedy podpisano kontrakt na 30 lat, cena była odniesiona do zachowań na rynku ropy naftowej i znalazły się tam klauzule, o których mówiliśmy wcześniej ("bierz lub płać" - red.) - zastrzega.
Autor: mb//dap / Źródło: TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: tvn24