Jastrzębska Spółka Węglowa chce uruchomić normalne wydobycie węgla z najlepszych ścian też w soboty. Ma to służyć wzrostowi przychodów firmy i lepszemu wykorzystaniu pracujących pod ziemią maszyn. Firma rozmawia o wynagradzaniu za pracę w soboty ze związkami.
O prowadzonych analizach związanych „z uruchomieniem wydobycia w soboty w najlepszych ścianach” poinformował w poniedziałkowym komunikacie zarząd JSW. Firma oszacowała, że związany z tym ewentualnym rozwiązaniem wzrost wydobycia mógłby sięgnąć ok. 1,2 mln ton rocznie (tegoroczny plan wydobycia JSW zakłada ok. 16,4 mln ton).
Co na to związki?
Kwestia wprowadzenia normalnie opłacanej pracy w soboty znalazła się m.in. w pierwszej wersji planu oszczędnościowego JSW – przedstawionej kilka miesięcy temu przez poprzedni zarząd spółki. Plan ten oprotestowały związki zawodowe, które następnie przeprowadziły w lutym br. burzliwy 17-dniowy strajk, zakończony m.in. rezygnacją prezesa Jarosława Zagórowskiego. Jednym z punktów ówczesnego sporu był pierwotny zamiar zarządu, aby płacić pracownikom za pracę w soboty i niedziele zgodnie z kodeksem pracy, a nie według korzystniejszych dla pracowników regulacji wewnętrznych. W kończącym strajk porozumieniu strony zgodziły się co do potrzeby wprowadzenia sześciodniowego tygodnia pracy (przy pięciodniowym tygodniu dla pracowników). Uzgodniono wówczas powołanie zespołu roboczego, który do końca 2015 r. miałby wypracować zasady i czas wprowadzenia odpowiednich rozwiązań. Już krótko po objęciu sterów wiosną br. obecny prezes JSW Edward Szlęk sygnalizował, że firma musi szukać możliwości zwiększania efektywności wydobycia. Pytany wówczas o sześciodniowy tydzień pracy (przy pięciodniowym tygodniu dla załogi) prezes mówił, że pierwszoplanową sprawą jest wykorzystanie maszyn pod ziemią, a także efektywny czas pracy pracowników.
Będą rozmowy
Szlęk sygnalizował wiosną, że JSW wydobywa węgiel w soboty na niektórych ścianach – tam, gdzie poziom związanych z tym kosztów w odniesieniu do przychodów uzasadnia takie rozwiązanie. Zapowiadał też, że związane z tym kalkulacje, a także rozmowy w tej sprawie ze związkami, będą nadal prowadzone. Teraz, w zamieszczonej w poniedziałkowym komunikacie wypowiedzi prezes JSW przyznał, że rozmowy ze związkowcami w tej sprawie nie są łatwe. Podkreślił jednak, że widzi z ich strony duże zrozumienie dla sytuacji firmy i zaangażowanie w chęć jej ratowania. Szlęk zaakcentował w poniedziałek, że nie chodzi o wprowadzenie „na siłę” pracy w soboty we wszystkich kopalniach, tylko o „możliwość elastycznego reagowania na potrzeby rynku”. - Zależy nam wyłącznie na wzroście wydobycia węgla koksowego. Chcemy, by wydobycie w soboty było prowadzone tylko w ścianach najbardziej wydajnych, a więc tam, gdzie nam się to opłaca. Opłacać musi się także załodze, dlatego musimy uzgodnić ze związkami zawodowymi rozsądne zasady wynagradzania za ten dodatkowy dzień pracy - zaznaczył prezes JSW.
Większe zyski
Zwiększenie wydobycia węgla koksowego ma być jednym ze sposobów poprawy sytuacji finansowej firmy – obok m.in. kontynuowanej redukcji zatrudnienia w oparciu o tzw. odejścia z przyczyn naturalnych. Szlęk już wiosną deklarował, że albo w 2015 r. uda się zatrzymać tendencję pogarszania wyników spółki i ryzyka utraty płynności, albo „przegramy tę walkę”. Mówił też wtedy, że do złapania oddechu i „pewnego stanu równowagi” spółce brakuje „kilkuset milionów złotych”. Na początku lipca br. władze JSW sygnalizowały, że szukają środków, by nie mieć problemów z płynnością w czwartym kwartale. - Oczywiście mamy napięcia płynnościowe, upłynniamy zapasy, korzystamy z wydłużonych terminów płatności. Szukamy środków pomocowych, by złagodzić napięcia czwartego kwartału w związku z wypłatą czternastki – mówił 8 lipca Szlęk. Zastrzegł wtedy jednak, że do końca roku – mimo trudnej sytuacji - nie „zakłada dramatycznych rzeczy w płynności”.
Autor: msz/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com