Przed wakacjami euro robi niemiły prezent. Kosztuje już 4,36 złotego i jest najdroższe od początku 2017 roku.
"Silna zwyżka dolara osłabia wyceny walut na rynkach wschodzących. Złoty wyłamał się z obserwowanego od kilku dni kanału zmienności 4,32-4,34/EUR i testuje barierę na poziomie 4,3550/EUR. Dopóki na rynkach finansowych będzie dominować niepewność, PLN będzie prawdopodobnie notowany powyżej 4,35/EUR" - napisali w raporcie analitycy Banku Pekao.
Raport został opublikowany w czwartek rano, podczas gdy po godzinie 11. euro kosztowało już 4,36 zł.
Złoty od dłuższego czasu traci siły. Osłabienie obserwowane jest od połowy kwietnia tego roku. Wówczas za europejską walutę płacono około 4 złote i 15 groszy.
Wzrost kursu euro i dolara jest dobrze widoczny na rocznych wykresach.
To, co dzieje się na rynku, jak zauważa Katarzyna Orawczak, analityk walutowy Ekantor.pl, jest efektem działania kilku czynników. Po pierwsze, niepewność, o której wspominają analitycy, jest wywołana konfliktem handlowym pomiędzy Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi. Sytuacja osłabia euro w stosunku do amerykańskiej waluty, co działa negatywnie na złotego.
Na niekorzyść rynków wschodzących, w tym Polski, działa dodatkowo podwyżka stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. Możliwość zarobku na samym tylko odkładaniu pieniędzy ściąga kapitał do USA. - Złoty może mieć problem, by w takiej atmosferze zawalczyć o mocniejszą pozycję. W efekcie podrożał nie tylko dolar, którego wartość pokazuje na chwilę obecną 3,77 PLN. Więcej zapłacimy również za franka szwajcarskiego (CHF/PLN 3,78) - zaznacza Orawczak z Ekantor.pl.
Autor: ps / Źródło: PAP