Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej pracuje nad nową ustawą o rynku pracy. Zmiany czekają pośredniaki, w których wciąż zarejestrowanych jest ponad milion osób. Urzędy mają być bardziej elastyczne i dopasowane do potrzeb rynku. Dzisiejsze przepisy w wielu przypadkach wiążą ręce urzędnikom. - Miejsce obowiązującej ustawy jest w niszczarce – mówią eksperci.
Ministerstwo kierowane przez Elżbietę Rafalską pracuje nad ustawą o rynku pracy. To będzie zupełnie nowa ustawa, dotychczasowa była nowelizowana kilkadziesiąt razy, a i tak nie pasuje do realiów rynku pracy. Reforma ma być szeroko zakrojona i obejmie m.in. urzędy pracy. Nowe przepisy mają ułatwić aktywizację osób przez lata figurujących w rejestrach bezrobotnych. Na zmianach skorzystać mają też pracodawcy, coraz głośniej zgłaszający problemy z zapełnieniem wakatów.
Ministerstwo analizuje
Nie wiadomo, kiedy będzie gotowy projekt – resort mówi, że na takie deklaracje jest za wcześnie. - Na razie trwają pracę analityczne – usłyszeliśmy w ministerstwie. To samo przedstawiciele resortu mówili na początku ubiegłego roku, kiedy pojawiły się pierwsze zapowiedzi nowych przepisów.
W międzyczasie padło też kilka dat – projekt miał być gotowy na początku 2018 roku, a pod koniec 2017 roku wiceminister Stanisław Szwed w rozmowie z "Rzeczpospolitą" zapowiedział, że propozycje zmian resort przedstawi do czerwca bieżącego roku. Ten termin też nie jest pewny. Zresztą, część zapowiadanych wcześniej zmian resort zamraża – do przyszłej kadencji.
Powrót do starych rozwiązań
Tak jest z propozycją, by powiatowe urzędy pracy, dziś podległe samorządom, przeszły pod zarządzanie administracji rządowej. Dzięki temu ministerstwo pracy miałoby np. większą kontrolę nad pieniędzmi przeznaczanymi na walkę z bezrobociem.
Taka zmiana byłaby powrotem do starych rozwiązań. W 1991 roku powołany został Krajowy Urząd Pracy, któremu podlegały wojewódzkie i regionalne urzędy pracy. Nadzór nad wszystkim sprawował minister pracy. Po reformie administracyjnej w 1999 roku, urzędy pracy były stopniowo przekazywane do samorządów. Krajowy Urząd Pracy został zlikwidowany.
Ministerstwo zamraża prace
Samorządy nie chcą powrotu starych zasad. W połowie ubiegłego roku w odpowiedzi na interpelacje Marzeny Okły-Drewnowicz z Platformy Obywatelskiej, wiceminister Szwed przyznał, że do resortu wpływają sygnały od samorządowców, zaniepokojonych kształtem projektowanych przepisów. Wiceminister dodał, że docenia rolę samorządów w walce z bezrobociem, a jego zdaniem "analizowane zmiany wynikają właśnie z troski o lokalne rynki pracy".
- Koncepcja podporządkowania urzędów pracy administracji rządowej nie jest przesądzona, w tym w szczególności nie można na dzień dzisiejszy wskazać, czy rozważane zmiany zostaną zrealizowane i kiedy to nastąpi – czytamy w odpowiedzi wiceministra na interpelację posłanki PO.
Kilka miesięcy później Stanisław Szwed był już bardziej precyzyjny – w rozmowie z "Rzeczpospolitą" zapowiedział, że do tematu przejęcia nadzoru nad pośredniakami rząd wróci w następnej kadencji.
Kontrola i szybkie reagowanie
Takie rozwiązanie funkcjonuje m.in. w Niemczech, Austrii i we Francji. Ciepło o pomyśle wypowiadają się też przedstawiciele Ogólnopolskiego Porozumienia Związków Zawodowych.
- Jeżeli rząd ma odpowiadać za bezrobocie, to powinien mieć większy wpływ na to, jak środki m.in. na aktywizację bezrobotnych są wydawane. Jak poprawić efektywność podejmowanych działań i gdzie te środki kierować, patrząc na mapę Polski – mówi nam Bogdan Grzybowski z OPZZ. – Dziś w wielu przypadkach urzędy pracy mają skrępowane ręce. Nie są w stanie pomagać, bo ustawa w im to uniemożliwia. Naszym zdaniem uelastycznienie pracy urzędów pozwoli lepiej dopierać instrumenty wsparcia do potrzeb w poszczególnych regionach. Podporządkowanie urzędów administracji rządowej mogłoby też zwiększyć możliwość szybkiego reagowania – dodaje Grzybowski.
Bez pośpiechu
Ministerstwo nie spieszy się ze zmianami. Po pierwsze, ewentualny spór z samorządowcami o nadzór nad pośredniakami, tuż przed zaplanowanymi na jesień wyborami mógłby zaszkodzić notowaniom rządzącej partii. Po drugie, bezrobocie utrzymuje się na rekordowo niskim poziomie. Według Eurostatu stopa bezrobocia w Polsce w lutym wyniosła 4,4 proc i była sporo niższa od unijnej średniej (7,1 proc.)
Euro area #unemployment at 8.5% in February; lowest rate since Dec 2008. EU at 7.1% - lowest since Sept 2008 https://t.co/CnFLMvdrTh pic.twitter.com/GIJKsZiwbX
— EU_Eurostat (@EU_Eurostat) 4 kwietnia 2018
Z kolei z danych Głównego Urzędu Statystycznego stopa bezrobocia na koniec lutego wyniosła 6,8 proc. i (rok do roku) spadła o 1,6 pkt proc. Ministerstwo lubi podkreślać, że to najlepszy wynik od 27 lat.
??Jak wygląda stopa bezrobocia w poszczególnych województwach? #praca #rynekpracy
— Ministerstwo Rodziny (@MRPiPS_GOV_PL) 7 marca 2018
Szczegóły na naszej stronie: https://t.co/tSZwnDg5ht pic.twitter.com/dQYh8ZL5Tj
Zmiany są konieczne
Ale jest i druga strona medalu. W pośredniakach zarejestrowanych jest wciąż ok. 1,1 mln osób, z czego na koniec 2017 roku 595 tys. osób było długotrwale bezrobotnych. Ich przywrócenie na rynek pracy to spore wyzwanie. Zwłaszcza, że pracodawcy od dłuższego czasu sygnalizują problemy z rekrutacją pracowników. Brak rąk do pracy staje się barierą w rozwoju polskich firm, nawet połowa ma problem z obsadzeniem wolnych stanowisk.
- Reforma polityki rynku pracy jest niezbędna, nieunikniona i nie powinna być dłużej odwlekana – mówi nam Grzegorz Tokarski z Pracodawców RP. – Funkcjonująca od 14 lat ustawa o promocji zatrudnienia i instytucjach rynku pracy była nowelizowana już kilkadziesiąt razy i wiąże ręce urzędnikom. Jej miejsce jest w niszczarce. Bez nowych, dostosowanych do dzisiejszego i przyszłego kształtu rynku pracy, przepisów, nie będziemy w stanie przywrócić na rynek pracy przynajmniej połowy z przeszło miliona zarejestrowanych, których dziś tak bardzo potrzebujemy – dodaje.
- Zmiany na rynku pracy powodują, że obecnie pracodawcy zaczynają być głównymi klientami urzędów pracy. Sytuacja taka wymaga wzmocnienia wsparcia dla nich w poszukiwaniu odpowiednich pracowników – uważa Bogdan Grzybowski z OPZZ.
Elastyczni
Nasi rozmówcy są zgodni, że pośredniaki powinny być bardziej elastyczne, żeby lepiej dostosowywać się do sytuacji na rynku pracy. - Urzędy pracy powinny mieć możliwość samodzielnego kształtowania regionalnych i lokalnych polityk rynku pracy. To one wiedzą najlepiej jakie problemy występują na obsługiwanym przez nich rynku, a także jakiej pomocy wymagają poszczególni bezrobotni – mówi Grzegorz Tokarski.
Ze wcześniejszych zapowiedzi ministerstwa wynika, że dyrektorzy urzędów będą mieli większą swobodę działania. Resort zamierza też m.in. zrezygnować z tzw. profilowania bezrobotnych. Obecna procedura – wprowadzona w 2014 roku – polega na tym, że każdy bezrobotny jest przypisany do jednego z trzech profili. W każdym z nich dostępne są inne instrumenty i programy pomocowe.
W Polsce działa 16 wojewódzkich i ponad 340 powiatowych urzędów pracy.
Autor: Maciej Stańczyk / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24