Propozycja nowych przepisów podatkowych w ramach Polskiego Ładu zakłada wprowadzenie tak zwanej ulgi dla klasy średniej. - Ta ulga mało, że jest prześmiesznym wzorem, to dotyczy tylko tych, którzy są na etatach. To jest co najmniej dziwne - komentował w TVN24 ekonomista Piotr Kuczyński. Jego zdaniem projekt zmian podatkowych, który liczy 225 stron, "to jest żyzne poletko dla doradców podatkowych".
Ministerstwo Finansów na początku tygodnia skierowało do konsultacji i uzgodnień projekt zmian w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawie o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustawach. Projekt liczy 225 stron. Rozpoczęte konsultacje społeczne projektu Polskiego Ładu potrwają do 30 sierpnia, a nie dwa tygodnie jak pierwotnie planowano.
Najważniejsze zmiany to propozycja podniesienia kwoty wolnej od podatku z 8000 do 30 000 zł. Ponadto podniesienie z 85 528 zł do 120 000 zł progu podatkowego rozpoczynającego drugi przedział dochodów, do których ma zastosowanie 32-proc. stawka podatku. Zaproponowano jednocześnie likwidację odliczenia od podatku części składki zdrowotnej oraz zastąpienie ryczałtowej składki zdrowotnej, którą obecnie płacą mali przedsiębiorcy, składką proporcjonalną do dochodu.
Polski Ład - samorządy
- Na pewno 30 tysięcy kwota wolna jest godna uznania, na pewno zwiększenie po 12 latach progu z 85 tysięcy na 120 tysięcy, trzeba przyznać, to jest dobry ruch, szczególnie, że inflacja w tym czasie wyniosła "tylko" o 30 procent, więc to jest nawet wyżej niż inflacja - komentował w piątek w TVN24 Piotr Kuczyński, ekonomista i analityk finansowy.
- Niewątpliwie system ochrony zdrowia powinien dostawać więcej pieniędzy, niewątpliwie polski system podatkowy jest degresywny, czyli ci, którzy bardzo dużo zarabiają, mniej sumarycznie ze wszystkimi innymi daninami płacą proporcjonalnie do swoich wynagrodzeń niż ci mniej zarabiających, więc wydawałoby się, że wszystko idzie we właściwym kierunku, ale niestety tak nie jest, bo 14 miliardów rocznie dostaną po kieszeni samorządy - zauważył.
Z oceny skutków regulacji (OSR) dołączonego do projektu wynika, że w ciągu 10 lat od wprowadzenia w życie zmian, jednostki samorządu terytorialnego, do których trafia połowa wpływów państwa z PIT, stracą w sumie ponad 132 mld zł. - Być może mniej zarabiający Polacy zarobią ponad 100 złotych miesięcznie, ale ile mniej dostaną od samorządów, jeżeli chodzi o transport, żłobki, przedszkola, to tego się nie da w tej chwili wyliczyć, więc to nie jest takie proste - zauważył Kuczyński.
Polski Ład - zmiany w podatkach
Ekonomista zwracał uwagę na objętość projektu. - Ściągnąłem ustawę, zobaczyłem, ile ona ma stron - 225. Tam bez przerwy odwołuje się do innych aktów prawnych i to jest nie do strawienia dla przeciętnego Polaka, dla 99 procent Polaków. Według mnie to jest żyzne poletko dla doradców podatkowych. Taka jest prawda - stwierdził gość TVN24.
Piotr Kuczyński zwrócił także uwagę na kwestię tak zwanej ulgi dla klasy średniej. Ma ona dotyczyć osób zatrudnionych na etacie osiągających roczne przychody z umów o pracę w przedziale od 68 412 zł do 133 692 zł. Dzięki temu - jak wskazało MF w ocenie skutków regulacji - reforma ma być neutralna dla podatników zatrudnionych na umowę o pracę z dochodem od 6 do 11 tys. zł miesięcznie.
- Ta ulga dla klasy średniej mało, że jest prześmiesznym wzorem (...), jak mówi profesor (Witold) Orłowski brakuje tylko liczby Pi i jakiegoś podniesienia do kwadratu. To jest jakiś czysty obłęd - ocenił ekonomista. - A poza tym "ulga dla klasy średniej" dotyczy tylko tych, którzy są na etatach. (...) To jest co najmniej dziwne - zwracał uwagę.
Na skomplikowany wzór wyliczeń "ulgi dla klasy średniej" wskazywał również na Twitterze m.in. Paweł Wojciechowski, były minister finansów i główny ekonomista Pracodawców RP.
Źródło: TVN24 Biznes