Nowe przepisy podatkowe z Polskiego Ładu mają zlikwidować odliczenie części składki zdrowotnej. Zdaniem Macieja Samcika, autora bloga "Subiektywnie o finansach", jest to główna pułapka zaszyta w tej zmianie podatkowej. - Mój największy problem z tym Polskim Ładem polega na tym, że to nie jest żaden ład. Nie bardzo wiem, o co rządowi chodzi, co oni chcieli osiągnąć w ten sposób - wskazał.
Ministerstwo Finansów w tym tygodniu skierowało do konsultacji i uzgodnień projekt zmian w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych, ustawie o podatku dochodowym od osób prawnych oraz niektórych innych ustawach. Projekt liczy 225 stron. Rozpoczęte konsultacje społeczne projektu Polskiego Ładu potrwają do 30 sierpnia, a nie dwa tygodnie jak pierwotnie planowano.
Najważniejsze zmiany to propozycja podniesienia kwoty wolnej od podatku z 8000 do 30 000 zł. Ponadto podniesienie z 85 528 zł do 120 000 zł progu podatkowego rozpoczynającego drugi przedział dochodów, do których ma zastosowanie 32-proc. stawka podatku. Projekt przewiduje również wprowadzenie "ulgi dla klasy średniej". Ma ona dotyczyć osób zatrudnionych na etacie osiągających roczne przychody z umów o pracę w przedziale od 68 412 zł do 133 692 zł. Dzięki temu - jak wskazało MF w ocenie skutków regulacji - reforma ma być neutralna dla podatników zatrudnionych na umowę o pracę z dochodem od 6 do 11 tys. zł miesięcznie.
Ponadto zaproponowano likwidację odliczenia części składki zdrowotnej. W wyniku tego pracownicy i przedsiębiorcy mają ją płacić według tej samej stawki 9-proc. od podstawy opodatkowania. Resort planuje, że przepisy - z pewnymi wyjątkami - wejdą w życie od 1 stycznia 2022 roku.
- Jest prawdą, że osoby, które zarabiają bardzo mało będą do przodu o te 100-200 złotych miesięcznie, czy w wielu przypadkach będzie to kilkadziesiąt złotych wręcz, więc z ich punktu widzenia, to będzie pewien uzysk. Natomiast cała reszta raczej w najlepszym razie wyjdzie na zero, bo już sam fakt, że do tej reformy podatkowej trzeba było dostawiać specjalną ulgę, która neutralizuje jej wielkie korzyści, sugeruje, że tu coś nie gra – powiedział w programie "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Maciej Samcik, autor bloga "Subiektywnie o finansach".
Polski Ład - składka zdrowotna
Zdaniem Samcika "jest jedna główna pułapka w tej zmianie podatkowej zaszyta". - Mianowicie, dodatkowe 9 procent składki zdrowotnej, to jest dodatkowy parapodatek, więc po jednej stronie mamy pierwsze 30 tysięcy złotych, które zarobimy w każdym roku będzie wolne od podatku, natomiast prawdopodobnie nie będzie wolne od tej składki – zauważył.
Oznaczałoby to - jak wyjaśniał - że od pierwszych 30 tys. zł będziemy płacili 9 proc. składki zdrowotnej, później od kilkudziesięciu tysięcy do 120 tys. zł brutto rocznie, 17 proc. plus 9 procent składki. - Część osób dostanie ulgę podatkową, żeby ten wzrost podatków im zneutralizować, potem już jest coraz drożej – wskazał Maciej Samcik.
Zmiany w podatkach - cele rządu
W ocenie gościa TVN24 niezrozumiałe są cele, jakie chce osiągnąć rząd przez wprowadzenie zmian w podatkach. - Mój największy problem z tym Polskim Ładem polega na tym, że to nie jest żaden ład. Nie bardzo wiem, o co rządowi chodzi, co oni chcieli osiągnąć w ten sposób – przyznał Samcik.
- Jeżeli chcieli osiągnąć wzrost progresji podatkowej, to średnio to wychodzi, ponieważ wzrost progresji jest, ale tylko minimalny i w największym stopniu dotyczy kilku procent najlepiej zarabiających. Jeśli chcieli osiągnąć wzrost wpływów podatkowych po to, żeby państwo przestało być dziadowskie, żebyśmy mieli w końcu porządne szkoły, szpitale, żebyśmy się mogli dostać do lekarza, to też nie wyjdzie, bo efektem tego całego zamieszania ma być to, że w budżecie będzie mniej pieniędzy, a nie więcej – zauważył.
- Jeśli chcieli zrobić tak, żeby wyrównać taką niesprawiedliwość polegającą na tym, że przedsiębiorca płaci dziś niższe podatki niż pracownik, to z jednej strony im się udało, bo ten podatek liniowy - który jest głównym bonusem dla przedsiębiorców - w nowych warunkach będzie mniej opłacalny niż do tej pory, ale z drugiej strony wprowadzają jakieś dodatkowe możliwości opodatkowania przedsiębiorców ryczałtem, więc część przedsiębiorców z niektórych branż będzie mogła uciec od tego wzrostu opodatkowania, przynajmniej częściowo – tłumaczył Maciej Samcik.
W jego ocenie, "żaden z potencjalnych celów, który zwykle bywa celami takiej reformy, nie jest osiągnięty".
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock