- Z prognozowanych około 200-300 tysięcy osób, które nabędą prawo do odejścia na emeryturę, nie wszyscy będą chcieli z tego skorzystać i utrzymają umowę o pracę - ocenia poseł PiS Jan Mosiński, przewodniczący podkomisji, która pracowała nad prezydenckim projektem obniżenia wieku emerytalnego. Zapewnił, że w budżecie państwa są zabezpieczone pieniądze na skutki wprowadzenia ustawy i zapowiedział, że posłowie zajmą się projektem na najbliższym posiedzeniu.
Poseł Mosiński przyznał, że główne założenia projektu ustawy zostały zachowane. - Powracamy do wieku emerytalnego sprzed zmian, jakie wprowadziła koalicja PO-PSL. Przywracamy wiek emerytalny 60 dla kobiet i 65 dla mężczyzn. Tutaj komisja nie wnosiła żadnych uwag do tych zapisów - powiedział przewodniczący podkomisji.
Stażowy postulat odrzucony
Parlamentarzysta dodał, że „w trakcie prac pojawił się postulat "NSZZ" Solidarność odnośnie stażu, który uprawniałby do przejścia na emeryturę”. - Podkomisja nie przyjęła tej propozycji, ponieważ zmieniłaby kształt prezydenckiego projektu. Takie rozwiązania potrzebują odrębnego projektu ustawy. Gdybyśmy je przyjęli, niektórzy mogliby nam zarzucić, że postępujemy niezgodnie z konstytucją - stwierdził. Poseł nie wyklucza, że propozycja ws. stażu wróci jeszcze do Sejmu. - Uważam, jako poseł, że przy poprawie kondycji budżetowej Funduszu Ubezpieczeń Społecznych możemy do tego powrócić. Musi być też wola polityczna. Trzeba to jeszcze raz przedyskutować i dokładnie policzyć, jakie byłyby to koszty dla budżetu - stwierdził.
Wiek emerytalny
Poseł Mosiński dodał, że nie zakłada także, iż po wprowadzeniu ustawy w życie możemy się spodziewać masowego przechodzenia na emeryturę. - Z prognozowanych około 200-300 tysięcy osób, które nabędą prawo do odejścia na emeryturę, nie wszyscy będą chcieli z tego skorzystać i utrzymają umowę o pracę. Ludzie zapewne będą przeliczać po swojemu. Zapewne dojdą do konkluzji: skoro mam umowę o pracę i moje zdrowie pozwala pracować normalnie, to nie będę się wychylał czy wychylała z przechodzeniem na emeryturę. Proponowane zmiany to też zachęta dla przedsiębiorców. Oni chętnie widzą doświadczonych pracowników. Umiejętne łączenie doświadczenia z młodością jest potrzebne. Zmienia się rynek pracy. Pracodawcy szukają rąk do pracy i nie znajdują - stwierdził parlamentarzysta.
Głosowanie wkrótce
Mosiński zdradził także, kiedy projekt ustawy ws. obniżenia wieku emerytalnego może być głosowany w Sejmie. - 15 listopada jest to pierwszy dzień obrad Sejmu. Przedstawię sprawozdanie projektu przed Wysoką Izbą. Jak dobrze pójdzie, to będzie drugie czytanie. Jeśli nie będzie poprawek, to wówczas można byłoby się pokusić o trzecie czytanie. Później przyjąć i przekazać do Senatu - przewidywał poseł. Komisja sejmowa rekomenduje wejście w życie ustawy 1 października 2017 roku. - W styczniu w Sejmie było wysłuchanie publiczne ustawy. Szkoda, że wówczas nie otrzymaliśmy czytelnego sygnału ze strony ZUS, iż potrzebne będzie takie vacatio legis - stwierdził Mosiński. - Termin ten spowodowany jest głównie technicznymi i prawnymi sprawami. Trzeba wdrożyć procedurę zamówień publicznych, wdrożyć program komputerowy i przygotować pracowników do zmian - wyjaśnił.
A co z rolnikami?
Poseł odniósł się także do sytuacji rolników. Proponowane rozwiązania nie przewidują, aby wydłużyć okres, w którym niektórzy rolnicy mogliby odchodzić na wcześniejszą emeryturę. Przepisy te wygasają wraz z końcem 2017 r. - Obowiązująca ustawa autorstwa PSL i PO zakłada możliwość wcześniejszego przechodzenie na emeryturę rolnikom - kobietom w wieku 55 lat i mężczyznom w wieku 60 - po spełnieniu pewnych warunków. To PSL przyjął datę 31 grudnia 2017 r. Czyli de facto rolnicy powinni mieć pretensje do PSL i PO, że zapisano w obowiązującej ustawie ten termin, a nie np. rok 2019, czy 2020. My go nie skracaliśmy, choć mogliśmy. Tu nie ma żadnej winy PiS - argumentował Osiński.
Budżet sobie poradzi
Jego zdaniem budżet poradzi sobie z obniżeniem wieku emerytalnego. - Stać nas, chociaż to śmiała decyzja. Na realizację tej propozycji są zabezpieczone środki w budżecie państwa. Choć to dla niego ciężar. Państwo jest płatnikiem i gwarantem płatności emerytur i rent i nie może być inaczej. Państwo musi na to środki znaleźć i znajduje. Będziemy pracować nad uszczelnieniem systemu tak, aby na rzecz ZUS szło z budżetu coraz mniej pieniędzy - deklarował. Poseł PiS odniósł się także do niedawnej propozycji ZUS, aby ten, kto odejdzie na emeryturę wcześniej, nie mógł dorabiać. - Jak ktoś ma emeryturę w wysokości 1000 zł czy 1200 zł, to trudno wyżyć z tych pieniędzy. Byłbym ostrożny z takimi deklaracjami - stwierdził Mosiński. - Natomiast jeśli ktoś pobiera świadczenie emerytalne rzędu kilku tysięcy złotych, to tu bym się zastanowił nad możliwością łączenia pobierania emerytury z aktywnością zawodową. Myślę, że ten temat powróci, bo do końca listopada ZUS ma przedstawić tzw. Białą Księgę. Ma ona dotyczyć przeglądu systemu emerytalnego. Z tym dokumentem zetkniemy się na poziomie komisji i wówczas ma się odbyć na ten temat debata. Jaki będzie jej koniec, nie mogę powiedzieć - dodał.
Zobacz: Szybciej na emeryturę. Prezydent mówi o "absolutnie możliwym" terminie (Film z 6.11.2016)
Autor: ag / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock