- Trudno mówić w Polsce o drożyźnie - powiedział w TVN CNBC Biznes członek Rady Polityki Pieniężnej, profesor Marian Noga. Jego zdaniem, a także innych ekonomistów, pensje i tak rosną dużo szybciej niż ceny, a inflacja stała się orężem walki politycznej.
W czwartek Sejm ma debatować o wzrośnie cen w Polsce. Politycy już o kilku tygodni przerzucają się oskarżeniami, kto do niego doprowadził. Jednak większość ekspertów uważa, że chociaż ceny i w Polsce i na świecie rosną szybciej niż normalnie, to mówienie o drożyźnie może zakrawać na nadużycie.
W górę i w dół
- Nie należy używać słowa drożyzna. Napięcie inflacyjne się utrzymuje, choć działa wiele czynników, które je łagodzą. Musimy patrzeć na wskaźniki, które pobudzają inflację. Obecnie jest nim wzrost płac - powiedział w TVN CNBC Biznes Marian Noga z RPP. Inni ekonomiści też podkreślają, że płace rosną szybciej niż ceny, a te w przypadku niektórych produktów nawet spadają. Od zeszłego roku spadły bowiem ceny takich produktów i usług jak np: odzieży i obuwia (średnio o 6,5 proc.), rozmów telefonicznych (o 2,5 proc.), ceny materiałów budowlanych (o 15 - 30 proc.), biletów na imprezy kulturalne i sportowe (o 2 proc.) czy komputerów (45 proc.). - Oczywiście trwająca od kilku miesięcy zwyżka cen żywności jest dokuczliwa przede wszystkim dla najbiedniejszych gospodarstw domowych. Ale dziś skutki wzrostów cen żywności równoważą szybko rosnące wynagrodzenia - mówi "The Wall Street Journal Polska" Ryszard Petru, główny ekonomista BPH.
Jak wyliczył bowiem GUS, w czerwcu ceny żywności były o 7,6 proc. wyższe niż przed rokiem. Jednak w tym samym czasie jeszcze szybciej rosły płace. Średnia pensja w sektorze przedsiębiorstw wyniosła w czerwcu 3215 zł, czyli o 12 procent więcej niż w czerwcu 2007 roku. Eksperci poddają również pod wątpliwość zasadność pretensji o wzrost cen paliw. Benzyna E95 jest dziś droższa niż rok temu o 28 gr, ale i tak w czerwcu za średnią płacę netto można było kupić o 48 litrów benzyny więcej niż w czerwcu 2007 roku
PKB kontra inflacja
Według prof. Mariana Nogi przed nami są jeszcze dwa szczyty inflacji, pierwszy w sierpniu, drugi na początku 2009 roku. - Zgodnie z wszelkimi prognozami w sierpniu będziemy mieli wskaźnik mieszczący się w przedziale 4,9-5,1 proc. W grudniu inflacja wyniesie 4,4 proc. Natomiast będziemy mieli drugi szczyt w styczniu-lutym przyszłego roku, gdy inflacja może wzrosnąć do 4,8 proc. Potem łagodnie będzie opadać do celu, który osiągniemy w pierwszej połowie 2010 roku - powiedział Noga.
Członek RPP uspokaja jednak, że obok rosnących cen całkiem szybko rośnie też polskie PKB. - Nawet jakbyśmy przyjęli pesymistyczne prognozy, to najprawdopodobniej PKB za cały obecny rok zmieści się w przedziale 5,2-5,4 proc. To duża różnica wzrostu w porównaniu do całej UE - uważa Noga.
Źródło: TVN CNBC Biznes, "The Wall Street Journal Polska"
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES