Umowy o pracę na zlecenie lub tymczasowe, czyli tzw. umowy śmieciowe, mają zostać ograniczone w roku 2013. Zapowiada to premier Donald Tusk, a tendencja ta jest zgodna z wytycznymi Unii Europejskiej. Nie wszyscy eksperci są jednak zdania, że „śmieciówki” są niepotrzebne.
Przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schulz chce wprowadzenia unijnej dyrektywy ograniczającej stosowanie umów „śmieciowych”. Mówił o tym podczas sobotniego spotkania z polskimi związkowcami podkreślając, że trafia do Polski dużo środków unijnych, co nie przekłada się na lepsze standardy zatrudnienia. - Z całą pewnością potrzebujemy wzrostu przez strategiczne inwestycje, ale wszystkie te rzeczy nie są jednak celem w samym sobie, muszą czemuś służyć. Nie mogą służyć wyłącznie zwiększeniu korzyści dla przedsiębiorstw i ich udziałowców, muszą służyć szczególnie przyzwoitemu życiu pracowników, dać szansę nowemu pokoleniu – podkreślił.
Premier Donald Tusk zapowiedział, że w przyszłym roku rząd rozpocznie proces stopniowego eliminowania umów śmieciowych tak jednak, by nie uderzyło to zbyt mocno w rynek pracy. - Chodzi o to, by likwidacja umów śmieciowych nie spowodowała wzrostu bezrobocia - zaznaczył Tusk.
- Nie chcę popełnić błędów, które pod pięknym hasłem likwidacja natychmiastowa „śmieciówek” i różnych form wynagradzania doprowadziła do wzrostu bezrobocia o 2-3 procent, bo być może związkowcy będą mieli satysfakcję, ale kolejne 500 tysięcy ludzi będzie na bruku bez pracy i dlatego będziemy szukali metod , które są adekwatne do rzeczywistych potrzeb i do możliwości wzrostu i możliwości które są na rynku pracy – uważa premier.
Premier zaznaczył, że ma do rozwiązania problem: czy podjąć wspólną decyzję o rozpoczęciu procesu oskładkowania i opodatkowania tych źródeł dochodu, które dziś nie są oskładkowane po to, żeby zbudować system bezpieczny dla przyszłych emerytów i sprawiedliwy, ale ze świadomością, że oznacza to opodatkowanie tych, którzy dzisiaj płacą niższe podatki.
Opozycja gromi
Przeciwny umowom „śmieciowym” jest lider opozycyjnego PiS Jarosław Kaczyński. Prezes PiS ocenił w wystąpieniu podczas marszu w rocznicę wprowadzenia w Polsce stanu wojennego, że pracownikom odbierane są dzisiaj „podstawowe prawa", a „prawo pracy zastępują umowy śmieciowe”, podczas gdy płace są niższe od tych, jakie powinny wynikać z „naszego poziomu zamożności jako narodu”. Według Kaczyńskiego w Polsce nastąpił „uwiąd ochrony pracy", a ogromna część rodzin wielodzietnych żyje w sferze „biologicznej nędzy”.
Eksperci: „śmieciówki” jednak potrzebne
Pozytywne strony umów na zlecenie bądź tymczasowych dostrzegają jednak eksperci rynku pracy. Anna Cieślok, menedżer w HRK uważa, że ewentualny koniec „śmieciówek” utrudni młodym ludziom wejście na rynek pracy.- Póki żyjemy w otoczeniu, w którym „śmieciówki” funkcjonują, proponuję młodym ludziom, żeby zamiast narzekać skorzystali. Jest to możliwość nauczenia się czegoś i wejścia w rynek z doświadczeniem – powiedziała na antenie biznesowej TVN24.
Autor: Klim/ / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock