Obrzydliwe pomówienie Janusza Palikota, absolutne kłamstwo i nieprawda - to reakcja szefa Rady Gospodarczej przy premierze Jana Krzysztof Bieleckiego na pytania ze strony szefa Ruchu Palikota, czy doradca szefa rządu wiedział, że Donald Tusk zapowie w expose zwiększenie podatków od wydobycia surowców. Po tej informacji spadły akcje KGHM.
Trzeba rozdzielić dyskusje o tym, że spadły akcje, co jest naturalne, od tego, czy ktoś wykorzystał wiedzę o planach rządu niezgodnie z prawem. Od ustalenia tego są odpowiednie organy państwa takie jak Komisja Nadzoru Finansowego, która w takich sytuacjach ma możliwość skontrolowania wszystkich transakcji na giełdzie Jan Krzysztof Bielecki
Potem w wydanym przez siebie oświadczeniu napisał: "Trzeba rozdzielić dyskusje o tym, że spadły akcje, co jest naturalne, od tego, czy ktoś wykorzystał wiedzę o planach rządu niezgodnie z prawem. Od ustalenia tego są odpowiednie organy państwa takie jak Komisja Nadzoru Finansowego, która w takich sytuacjach ma możliwość skontrolowania wszystkich transakcji na giełdzie".
Podkreślił on, że "osoby mówiące, że czyjaś wiedza o planach rządu musi oznaczać wykorzystanie tej wiedzy dla własnej korzyści, stosują pomówienie, którego mogą nie być w stanie obronić, a jednocześnie ryzykują podejrzenie, że sądzą innych swoją miarką. Jeżeli pan Palikot nie ma dowodów lub choćby przesłanek na to, że ktoś odniósł korzyści albo złamał prawo, to nie powinien formułować pomówień".
"Czy Bielecki wiedział"
Jan Cedzyński z Ruchu Palikota pytał w sobotę premiera, kto wiedział o tym, że podczas jego expose pojawi się zapowiedź zwiększenia opłat eksploatacyjnych od wydobycia miedzi i srebra i czy był to Jan Krzysztof Bielecki.
- Pytamy się publicznie, kto był poinformowany o tym fragmencie expose pana premiera? Kto mógł drogo sprzedać, a następnie tanio kupić akcje KGHM? Czy wśród tych osób znajduje się doradca ds. gospodarczych rządu pan Jan Krzysztof Bielecki? - pytał na konferencji prasowej w Sejmie Cedzyński.
Wtórował mu Palikot. Jego zdaniem, gdyby się okazało, że Jan Krzysztof Bielecki był osobą poinformowaną wcześniej, że premier takiego typu opłaty nałoży na miedź i srebro, że to tak wpłynie na kurs, to powinna się tym zająć komisja ds. nadzwyczajnych, albo komisja ds. służb specjalnych, albo jakaś inna komisja.
"Być może mamy do czynienia ze skandalem"
W ocenie Palikota, mamy do czynienia z sytuacją absolutnie nadzwyczajną. - Osoba bardzo wpływowa, mająca liczne kontakty w środowisku giełdy i inwestorów, przedsiębiorstw znajdujących się na giełdzie, dysponująca taką wiedzą, to jest odbezpieczona bomba - stwierdził szef Ruchu Palikota.
Jego zdaniem, w interesie państwa jest to, by wiedzieć, czy Bielecki miał informacje o planowanej w expose zapowiedzi premiera w sprawie podwyższenia podatku od kopalin i z kim rozmawiał o tym pomiędzy dniem, w którym posiadł taką wiedzę, a dniem wygłoszenia expose przez Tuska. - Być może mamy do czynienia z największym skandalem w tym zakresie w ciągu całego tego roku - oświadczył Palikot.
W piątkowym expose Tuska padła deklaracja podwyższenia podatku od wydobycia surowców; premier wymienił miedź i srebro. Wypowiedź ta spowodowała gwałtowny spadek kursu akcji KGHM o prawie 6 proc. Do zamknięcia warszawskiego parkietu, akcje KGHM straciły w sumie 13,8 proc.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24