Prezes PAP Piotr Skwieciński zostaje na stanowisku. Rada Nadzorcza Agencji nie zajęła się zapowiedzianym na środę wnioskiem o jego odwołanie, ale sprawa może wrócić już za dwa tygodnie.
- Jestem zadowolony z takiego obrotu sprawy. Jest oczywiste, że nie można odwołać zarządu w czasie trwania kadencji, posiadam na ten temat kilka ekspertyz - powiedział portalowi tvn24.pl Skwieciński. Powołał się przy tym na ustawę o PAP, która gwarantuje zarówno członkom rady nadzorczej, jak i zarządowi nieodwoływalność w trakcie kadencji. - Mam nadzieję, że sprawa mojego odwołania nie będzie już podnoszona - dodał.
Nadziei Skwiecińskiego nie podziela jednak jeden z członków rady, Krzysztof Turkowski. - To niekończąca się opowieść. Sprawa na pewno powróci 30 stycznia na kolejnym spotkani Rady Nadzorczej - uważaza. Zdaniem Turkowskiego, presja ze strony przewodniczącego rady Jerzego Domańskiego na zmiany w zarządzie jest duża, ale jego poglądów nie podziela większość członków rady.
Formalny wniosek o odwołanie Piotra Skwiecińskiego złożył właśnie przewodniczący rady, Jerzy Domański, który od kilkunastu miesięcy podważa jego wybór na stanowisko prezesa. Twierdzi, że "funkcjonowanie spółki na skutek działań zarządu zostało zakłócone". Impuls do zmian w zarządzie dał resort skarbu. Przed kilkoma dniami zasugerował radzie nadzorczej PAP "rozpoczęcie procedury konkursowej" na nowych członków zarządu. Z Domańskim nie udało nam się skontaktować.
Jednak powodów do odwołania prezesa nie widzą pozostali członkowie RN. - Jestem bardzo zaskoczony. Wyniki finansowe są dobre - mówi "Dziennikowi" członek rady Jacek Reps. I trudno się nim nie zgodzić. Pod kierownictwem Skwiecińskiego PAP po raz pierwszy od lat zaczęła zarabiać. W zeszłym roku spółka wypracowała 4,5 mln zł zysku (dla porównania, rok wcześniej przyniosła 2,5 mln zł strat).
Według nieoficjalnych informacji "Rzeczpospolitej", pretekstem do zmian jest zwolnienie przez Skwiecińskiego szefa jednego z oddziałów agencji: dyrektora Drukarni Naukowo-Technicznej Andrzeja Janickiego. Jak ustaliła gazeta, stracił on posadę za odmowę wykonywania poleceń służbowych. Cała procedura była zgodna z przepisami, ale wywołała protesty związków zawodowych. Mimo, że obecnie drukarnia pracuje normalnie, niepokoje w drukarni spowodowały niezadowolenie Domańskiego, który był pomysłodawcą przyłączenia jej do PAP za czasów rządu Marka Belki.
"Przyczyna może być polityczna" Innym zarzutem wobec Skwiecińskiego jest doprowadzenie do strat finansowych przez odwołanie przetargu na zakup nowego systemu edycyjnego.
– Nie słyszałam o planach zmiany kierownictwa PAP ani ewentualnego ich uzasadnienia. Według mnie, nie ma do tego powodów – mówi "Rzeczpospolitej" Elżbieta Kruk, posłanka PiS i wiceszefowa Sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu. Jej zdaniem, przyczyna zmiany może być polityczna: – Czyli przejmowanie przez PO wpływów na wszelkie instytucje – ocenia.
Przewodnicząca Komisji Kultury Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) zaznacza, że Platforma nie dokonuje żadnych zmian bez powodu. – Nie przymierzamy się do tego programowo, tylko dokonujemy ich w przypadku złego wypełniania obowiązków, naruszania standardów, marnotrawienia pieniędzy – mówi posłanka. Podkreśla, że nie słyszała, by takie zarzuty stawiano zarządowi PAP. – Wydaje mi się, że atmosfera wokół PAP się uspokaja, i słyszałam, że zaczęła zarabiać. Nie wiem, czy to prawda, nie przyglądałam się – mówi na łamach gazety Śledzińska-Katarasińska.
Jak dowiedziała się "Rzeczpospolia", jednym z kandydatów na nowego prezesa PAP jest Grzegorz Gauden, były redaktor naczelny "Rzeczpospolitej". Mówi się też o Andrzeju Janickim, dyrektorze zwolnionym przez Skwiecińskiego.
Źródło: "Rzeczpospolita", "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24