Aż 16 instytucji publicznych zażądało więcej pieniędzy z przyszłorocznego budżetu. Wśród najbardziej "potrzebujących" są: Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji (wzrost wydatków o 34,5 proc.), Trybunał Konstytucyjny (19,9 proc.) oraz Rzecznik Praw Dziecka (16,2 proc.). Posłowie zapowiedzieli już, że nie zgodzą się na tak wygórowane plany finansowe i zapowiadają ograniczenia - donosi "Rzeczpospolita".
Budżetów instytucji publicznych nie może ograniczyć rząd, takie prawo ma natomiast parlament. Cięcia przewidywanych kosztów zapowiada już sejmowa komisja finansów. – Jeśli szefowie tych instytucji zaproponowali 30–40-procentowy wzrost wydatków, mogą zapomnieć, że to się utrzyma – powiedział gazecie wiceszef tej komisji Jan Łopata (PSL).
Stanowisko to podtrzymuje również szef komisji finansów Paweł Arndt (PO). – Nie chcemy ciąć wszystkim po równo, ale wydatki będą ograniczane. Musimy sobie zdawać sprawę, w jakiej sytuacji jest budżet – podkreśla w rozmowie z "Rz" Arndt.
Podobnego zdania są inne komisje, które opiniują projekty budżetów różnych instytucji publicznych. Postulują one utrzymanie wydatków na poziomie z 2009 r. Wyjątkiem jest Komisja Kultury, która chce ograniczenia budżetu KRRiT z 19,7 do 15,7 mln zł.
Więcej etatów, remont siedziby i nowe komputery
Tymczasem instytucje przekonują, że wzrost ich wydatków to konieczność. – Potrzebujemy każdej zaplanowanej złotówki – zapewnia dyrektor Departamentu Ekonomicznego KRRiT Jacek Kufel. – Musimy zwiększyć o 16 etatów zatrudnienie, aby realizować zadania wynikające z unijnych dyrektyw, powinniśmy wznowić zawieszony remont naszej siedziby, wymienić sprzęt informatyczny i monitorować udzielone koncesje czy reklamy - wylicza w rozmowie z dziennikiem.
O "realnych" potrzebach zapewnia też rzecznik IPN Andrzej Arseniuk (wzrost o 4,6 proc.) oraz rzecznik NIK Paweł Biedziak (6,3 proc.). – Tam, gdzie możemy odkładać – np. inwestycje, robimy to. Nie wyobrażam sobie, abyśmy mieli oszczędzać na ludziach, bo to byłoby ze szkodą dla państwa – tłumaczy Biedziak.
Konieczne są cięcia
W dobie kryzysu potrzebne są cięcia - takiego zdania jest doradca ekonomiczny prezydenta Ryszard Bugaj. Podkreśla, że instytucje publiczne powinny dać przykład oszczędności. Według niego, dynamika wzrostu wydatków tzw. świętych krów nie powinna być wyższa niż wzrostu PKB.
Tymczasem administracja państwowa rozrasta się niespotykanym dotąd tempie. W samej Kancelarii Sejmu zatrudnienie wzrosło z ponad 400 do 1,4 tys. osób.
Rząd już od dawna zapowiada cięcia w administracji. Podobnego zdania jest Bugaj: – Rozumiem, że demokracja musi kosztować, ale dlaczego tak dużo? - pyta w rozmowie z gazetą.
Źródło: Rzeczpospolita
Źródło zdjęcia głównego: TVN24