Próba nerwów na światowych giełdach trwa. Dotyczy ona także inwestorów nad Wisłą. Po wzrostach z początku dnia nie ma już śladu. Wracają spadki i to niemałe.
Warszawska Giełda Papierów Wartościowych otworzyła piątkowe notowania od spadków, jednak po kilku minutach indeks największych spółek WIG20 zaczął minimalnie rosnąć. Jednak nie na długo. Sprzedaż zaczęła przeważać i około południa WIG 20 spadł o 1,34 proc. Indeksy mniejszych spółek radzą sobie jeszcze gorzej tracąc ponad trzy proc.
Łukasz Musialski z Beskidzkiego Domu Maklerskiego napisał w piątkowym komentarzu przed sesją, że obecnie "emocje i psychologia sięgają zenitu odgrywając decydującą rolę". Zwrócił przy tym uwagę, iż "większość rynku oczekuje jednak, że prawdziwym dnem przeceny może być dopiero poziom 3.150 pkt. co oznacza, że WIG20 ma jeszcze 180-pkt. potencjał spadku".
W Paryżu wartość indeksu CAC 40 spadła o w tym czasie 0,37 proc. Nieco lepiej radzi sobie frankfurcki DAX, który zaczął ze spadkiem 0,39 proc., jednak potem powoli się wydźwignął do poziomu - 0,07 proc. Natomiast w Londynie na otwarciu wartość indeksu Footsie-100 wzrosła o 0,13 proc. i dalej szła w górę, do 0,68 proc.
Inwestorzy czekają na otwarcie sesji za oceanem. Koniec wczorajszej sesji na amerykańskich giełdach dał nadzieje inwestorom na zahamowanie fali spadków. Down Jones w ciągu dnia tracił nawet 300 punktów , ale w ostatnich minutach udało mu się odrobić częściowo straty i zakończyć notowania ze niewielka stratą. Standard & Poor's 500 zyskał natomiast wczoraj 0,3 proc.
Poprawę nastrojów mogła spowodować decyzja amerykańskiej Rezerwy Federalnej, która zasiliła w czwartek amerykański system finansowy kolejnym zastrzykiem, tym razem 17 mld dol. Analitycy giełdowi przestrzegają jednak przed nadmiernym optymizmem. Twierdzą, że przebieg czwartkowej sesji nie musi oznaczać końca fali spadków z ostatnich tygodni. Na rynkach finansowych wciąż utrzymuje się się niepokój związany z kryzysem na rynku kredytów hipotecznych.
Wczoraj interweniowął także po raz trzeci w tym tygodniu japoński bank centralny. Ale giełda w Tokio zakończyła sesję dziś rano naszego czasu głębokim spadkiem - prawie 5,5 proc. Indeks Nikkei zakończył tym samym piątkową sesję na najniższym poziomie od listopada ubiegłego roku.
Źródło: PAP, TVN24, IAR
Źródło zdjęcia głównego: TVN24