W czwartek i piątek odbędzie się kolejna runda negocjacji międzyrządowych w sprawie dostaw rosyjskiego gazu do Polski po 2010 roku - poinformowało biuro prasowe ministerstwa gospodarki. Kluczowa kwestia to uzupełnienie dostaw po "wypadnięciu" w rynku pośrednika RosUkrEnergo.
Negocjacje prowadzić je będzie wiceminister gospodarki Joanna Strzelec-Łobodzińska oraz zastępca ministra energetyki Rosji Anatolij Janowski.
Rozmowy dotyczą zwiększenia dostaw rosyjskiego surowca do Polski po 2010 roku, co jest związane z koniecznością uzupełnienia dostaw po wygaśnięciu kontraktu z rosyjsko-ukraińskim RosUkrEnergo, który dostarczał nam 2,3 mld m sześć gazu rocznie. Na początku roku po tzw. konflikcie gazowym między Rosją i Ukrainą spółka przestała istnieć.
Możliwe jednak, że nowe porozumienie będzie obejmowało dłuższy okres niż obowiązujący obecnie kontrakt jamalski. Po powrocie z Moskwy w maju tego roku Strzelec-Łobodzińska mówiła, że negocjowany aneks dotyczy okresu od 2010 roku do "co najmniej" 2022 roku. Z kolei wicepremier, szef resortu gospodarki Waldemar Pawlak wskazywał, że są liczące się kraje europejskie, które mają kontrakty gazowe do 2035 roku i że "w takiej perspektywie planuje się przedsięwzięcia".
Kłody na drodze
PGNiG spodziewa się podpisania porozumienia międzyrządowego do końca września. Jedną z kwestii spornych jest stawka za tranzyt rosyjskiego gazu przez terytorium Polski oraz układ właścicielski w EuroPolGazie.
Rosjanie chcą obniżenia polskich stawek tranzytowych, a także - jak powiedział PAP w czerwcu wiceprezes PGNiG Mirosław Szkałuba - powrotu do struktury udziałów w EuroPolGazie pomiędzy PGNiG a Gazpromem z lat 90., czyli 50 na 50 procent. Powrót do takiego podziału akcji oznaczałby wyeliminowanie z udziałów w EuroPolGazie spółki Gas-Trading. Ma ona obecnie 4 proc. akcji; po 48 proc. mają Gazprom i PGNiG. W samym Gas-Tradingu ponad 43 proc. udziałów należy do PGNiG, ponad 36 proc do Bartimpeksu, a strona rosyjska ma prawie 16 proc. akcji.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24