Rosyjscy inspektorzy skontrolują polskie zakłady mięsne, ale tylko te, przetwarzające mięso, mleko i pasze. Problem w tym, że embargo dotyczy mięsa nieprzetworzonego - przypomina "Puls Biznesu".
Według Krzysztofa Jażdżewskiego, zastępcy głównego lekarza weterynarii, zamieszanie może wynikać z nazewnictwa. - Mówiąc o zakładach mięsnych, nie rozróżnia się ich profilu - tłumaczy Jażdżewski.
Wyborcze zwycięstwo PO obudziło w Moskwie nadzieje na zakończenie sporu. Kreml chce, aby Polska przestała blokować negocjacje o umowie handlowej z Unią. Pojawiły się sygnały od wysokich rangą rosyjskich urzędników, że możliwe jest szybkie zniesienie blokady na import polskiego mięsa. Warunkiem jest kontrola zakładów, których przed zniesieniem embarga nie chce Polska, podobnie jak Bruksela.
Pozwolenie na eksport swoich produktów do Rosji mają trzy polskie zakłady przetwórstwa mięsa, 36 - mleka oraz 12 - pasz. Rosjanie zapowiedzieli już jakiś czas temu, że od listopada będą wpuszczać tylko produkty z nowymi certyfikatami.
Embargo na polskie mięso trwa od listopada 2005 roku. Jego powodem miały być fałszywe certyfikaty weterynaryjne i fitosanitarne. Warszawa usunęła uchybienia w tej dziedzinie, jednak Moskwa nie zniosła zakazu.
Źródło: "Puls Biznesu"