Polska wydaje się coraz bardziej zacieśniać energetyczne więzy z Rosją. I to mimo głosów mówiących o szukaniu alternatywnych dostawców surowców. Po dużej umowie gazowej, którą zawarły niedawno oba rządy, Rosja proponuje teraz przedłużenie ropociągu "Przyjaźń" - pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Polska, choć liczy się, że inne projekty tego typu mogą zostać przełożone w czasie, nie mówi "nie".
"Przyjaźń" to główna magistrala naftowa, którą w surowiec zaopatrywane są polskie rafinerie Orlen i Lotos oraz niemieckich Schwedt i Leuna przy naszej zachodniej granicy. W tych miastach ropociąg się kończy Rosyjski projekt zakłada przedłużenie go o 500 km – aż do Wilhelmshaven, portu nad Morzem Północnym (Dolna Saksonia). Dzięki łącznikowi rosyjskie koncerny zyskałyby możliwość eksportu surowca bezpośrednio na Morze Północne, z pominięciem Naftoportu w Gdańsku.
Wszystkie fronty Rosji...
Polski rząd sugeruje, że jest otwarty do rozmów. – To są koncepcje, które dyskutowaliśmy z Rosjanami – przyznaje w rozmowie z "DGP" wicepremier Waldemar Pawlak. Rosjanie za Polską zgodę mają zaoferować gwarancję dostaw ropy dla Lotosu i Orlenu oraz zyski z tranzytu.
Tyle, że Moskwa buduje jednocześnie tzw. system rurociągów bałtyckich (BTS-2), który ma być alternatywą dla Przyjaźni. Część ekspertów ostrzega, że przez to tranzyt surowca przez Polskę może drastycznie spaść. Istnieją więc obawy, że zakręcenie kurka w "Przyjaźni" nie będzie dla Rosji dużym problemem.
... i polska partyzantka
Eksperci przypominają też, że gwarantem dostaw ropy do Polski, a przy tym uniezależnienia od surowca z Rosji, miał być inny projekt: przedłużenie rurociągu Odessa–Brody do Płocka. – W polskim interesie jest doprowadzenie do końca tego przedsięwzięcia, a nie projektów proponowanych przez Rosjan – alarmuje Janusz Kowalski, były członek zespołu ds. dywersyfikacji nośników energii w Ministerstwie Gospodarki.
Według planów rurociągiem tym ma być sprowadzany surowiec z Azerbejdżanu i Kazachstanu. – W tych krajach wydobycie gwałtownie wzrasta i to jest szansa dla projektu Odessa–Brody – mówi Janusz Kowalski. Ale ostatnio pojawiają się głosy, że jego budowa może być nieopłacalna.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Źródło zdjęcia głównego: TVN24