Na potężnym plusie, przekraczającym nawet 4 procent zakończyły czwartkowe notowania amerykańskie giełdy. Przez cały dzień trwała jazda indeksów to w górę, to w dół. W połowie sesji wydawało się już, czeka nas kolejny dzień krachu. A jednak pogłoski, że rząd przygotowuje długoterminowy plan wyjścia z obecnego kryzysu przywróciły nadzieję.
Potężne wzrosty nastąpiły przez ostatnie półtorej godziny handlu. W wyniku których indeksy zyskały ponad 3 proc., a technologiczny Nasdaq grubo ponad 4. A jeszcze po trzech godzinach notowań indeksy traciły po ponad 3 proc. od ich rozpoczęcia. Bo choć otwarcie było na sporym plusie, znacznie przekraczającym 1 proc., to już po półgodzinie zaczęła się istna jazda górską kolejką. Przez kilkanaście minut indeksy spadały w dół, to znów pięły się stromo w górę.
Interwencja banków centralnych daje nadzieję
Otwarcie było pełne optymizmu, bo pięć banków centralnych pożyczyło instytucjom finansowym kolejne 180 mld dolarów, żeby poprawić ich płynność i uratować przed możliwym krachem.
Amerykański Fed robił tak już parę razy w ostatnich dniach, jak też w zeszłym roku, gdy upadłość zaczynała grozić instytucjom finansowym, a te - z powodu braku wzajemnego zaufania - przestały sobie pożyczać pieniądze. W ostatnich dniach Fed pożyczył bankom 67 miliardów dolarów. Razem daje to kwotę 247 miliardów dolarów.
Podobna zgodna interwencja banków centralnych nastąpiła po ataku terrorystycznym 11 września 2001 roku, gdy zamarł globalny system finansowy.
W czwartkowej interwencji wzięły udział równocześnie Fed, Europejski Bank Centralny, Narodowy Bank Szwajcarii, Bank Kanady i Bank Japonii.
Blisko totalnego krachu
Dzięki nadziei, że władze monetarne są zdeterminowane, żeby ratować globalny system finansowy, indeks Dow Jones Industrial Average wzrósł na otwarciu w czwartek o 1,25 proc. do 10.609,01 pkt., technologiczny Nasdaq skoczył o 2,15 proc. do 2.137,42 pkt., a indeks S&P 500 wzrósł o 1,22 proc. do 1.157,08 pkt. Po krótkiej korekcie, ceny akcji raz jeszcze poszły w górę a indeksy ustanowiły dzienne maksima.
Ale już po godzinie handlu runęły w dół. Dow Jones zatrzymał się powyżej środowego zamknięcia, ale Nasdaq i S&P 500 znalazły się na minusach. Potem znowu odbicie o prawie 1 procent, a następnie kolejny spadek. Dow Jones o 18.00 czasu polskiego był nadal na lekkim plusie ale Nasdaq i S&P 500 pikowały dalej w dół.
O 19.00 naszego czasy, kiedy od rozpoczęcia notowań w Nowym Jorku minęło trzy i pół godziny, Dow Jones tracił 1,2 proc., Nasdaq 1,33 proc., a S&P 500 aż 1,91 proc. w stosunku do zamknięcia ze środy.
Szalona wspinaczka w górę
Jednak giełdy obiegły informacje, że sekretarz skarbu USA Henry Paulson zaczął prace nad długoterminowym rozwiązaniem, które pozwoliłoby na absorpcję złych długów powstałych w wyniku niespłacania kredytów hipotecznych. Według tych informacji byłaby to niezależna agencja, która przejmowałaby niespłacane kredyty, a banki mogłyby w ten sposób wyczyścić swoje bilansy. Równocześnie rząd Chin podjął decyzje o zniesieniu podatku od obrotu akcjami. Po tych informacjach ostatnie półtorej godziny przyniosło nieprzerwane niemal wzrosty.
W ich wyniku na zamknięciu Dow Jones zyskał 3,86 proc. zatrzymując się na poziomie 11.019,69 pkt., a S&P 500 wzrósł o 4,26 proc. do 1.205,71 pkt. Nasdaq zakończył dzień szaleńczą wspinaczką zyskując 4,78 proc. i osiągając 2.199,1 pkt.
Źródło: CNN, IAR
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES