Inwestycyjny boom w drogownictwie to mrzonka - alarmują przedsiębiorcy. Producenci materiałów budowlanych nie mogą pozbyć się zapasów asfaltu i kruszyw, a firmy budowlane zwalniają pracowników - donosi "The Wall Street Journal Polska".
Branży drogowej, która miała się rozwijać dzięki rozbudowie dróg i autostrad, grozi zmniejszenie rentowności. Spadek liczby zawieranych kontraktów całkowicie odwrócił sytuację na rynku. Spodziewany brak kruszyw czy asfaltu należy już do przeszłości. Ich producenci przysypani są zapasami, bo odbiorcy tną zamówienia z powodu zwolnienia tempa robót. Zmniejszył się także problem braku rąk do pracy: część firm drogowych już redukuje zatrudnienie.
Przedsiębiorcy twierdzą, iż zapewnienia Ministerstwa Transportu o przyspieszeniu programu drogowego to mrzonka. - Nie ma żadnego boomu inwestycyjnego. Według naszych danych liczna przetargów spadła w porównaniu z ubiegłym rokiem o 40 proc. - twierdzi na łamach dziennika Wojciech Malusi, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa.
Spowolnienie aktywności inwestycyjnej odczują zwłaszcza producenci asfaltu. Jeszcze kilka miesięcy temu miało go brakować. Teraz nie wiadomo, co zrobić z nadmiarem. Należąca do płockiego koncernu PKN Orlen spółka Orlen Asfalt jeszcze w styczniu wyliczyła, że odbiorcy zamówią w tym roku ok. 900 tys. ton. To prawie 200 tys. więcej, niż jej ubiegłoroczna produkcja.
Tymczasem, według najnowszych szacunków firma będzie w stanie sprzedać na krajowym rynku zaledwie 60 proc. czyli ok. 540 tys. ton. Na więcej nie znajdzie chętnych. - To problem, bo złożone plany sprzedaży trzeba wykonać. Produkcja asfaltów jest bilansowana z innymi produktami i nie można jej nagle zmniejszyć - tłumaczy w "WSJ Polska" Piotr Heinrich, prezes spółki.
W tej sytuacji Orlen Asfalt musi się ratować eksportem. Ale sporo na tym straci, bo w porównaniu do sprzedaży krajowej rentowność eksportu asfaltu jest niższa co najmniej o 50 proc.
W podobnej sytuacji są również inni producenci. Kruszywami pozapychali się także wykonawcy robót drogowych. Jeszcze w ubiegłym roku szacowano, że realizacja rządowego programu budowy dróg będzie wymagała sprowadzania ich z zagranicy. Drogowcy skorzystali więc z łagodnej zimy i kupowali na zapas.
Źródło: "The Wall Street Journal Polska"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24