W lipcu zadłużenie polskich gospodarstw domowych wzrosło rekordowo. Polacy pożyczyli aż o 40 proc. więcej niż rok temu - pisze "Rzeczpospolita".
Rosnące stopy procentowe i trwające wakacje nie są w stanie powstrzymać Polaków przed masowym zaciąganiem kredytów. Zadłużenie gospodarstw domowych rośnie w najszybszym tempie od początku dekady - czytamy w "Rzeczpospolitej".
- To jest szalone tempo - uważa ekonomista Lewiatana Maciej Krzak. Polacy na kredyt masowo kupują mieszkania, samochody, wycieczki, sprzęt RTV. Według NBP w lipcu zadłużenie gospodarstw domowych wzrosło rekordowo - niemal o 9 mld zł, czyli w stosunku do lipca 2006 roku aż o 40 proc.
Pędu do zaciągania kredytów nie osłabiły nawet dwie tegoroczne podwyżki stóp procentowych. Przeciwnie, wzrost zadłużenia jest dwukrotnie szybszy niż przed rokiem. Boom kredytowy jest napędzany co najmniej trzema silnikami. Wynagrodzenia w Polsce rosną w tempie ok. 9 proc. rocznie, a im kto bogatszy, tym więcej kupuje i chętniej się zadłuża. Poza tym szybki spadek bezrobocia sprawia, że pracownicy nie obawiają się już o przyszłość. A swoje trzy grosze dorzucają banki. Widząc rosnącą zamożność Polaków, zachęcają do brania kredytów, zażarcie walcząc o klienta, obniżają kryteria oceny wiarygodności pożyczkobiorców - wylicza dziennik.
Banki zachęcają nawet emerytów do brania pożyczek na wakacje. Udzielają 20 tys. zł kredytu tylko za okazaniem dowodu osobistego i przedstawieniem historii kredytowej. Coraz częściej pojawiają się oferty kredytów hipotecznych z okresem spłaty sięgającym nawet 50 lat.
Główny ekonomista Pekao Andrzej Bratkowski przypomina, że na wysoką dynamikę wzrostu kredytów wpływa też przeświadczenie Polaków, że ceny mieszkań będą rosły. Wiele osób chce z tego powodu jak najszybciej kupić własne lokum. Jego zdaniem wartość zadłużenia gospodarstw domowych będzie rosła przez wiele lat, bo w stosunku do PKB jest ono dwu- lub nawet trzykrotnie niższe niż w krajach rozwiniętych.
Źródło: "Rzeczpospolita"