Płace nadal rosną, ale w wolniejszym tempie i znacznie mniej od oczekiwań. W październiku przeciętne wynagrodzenie liczone rok do roku wzrosło o 2 proc., choć analitycy prognozowali wzrost o 2,8 proc., a liczone miesięcznie nie zmieniło się - podał GUS. Zatrudnienie spadło w październiku, a minister pracy Jolanta Fedak mówi, że na wiosnę na rynku pracy nastąpi poprawa.
Średnie miesięczne wynagrodzenie w październiku wyniosło 3.312,32 zł. Wrześniowy wzrost liczony rok do roku wyniósł jeszcze 3,3 proc.
Eksperci uważali, że w ubiegłym miesiącu dynamika płac lekko spadła, jednak utrzymywała się na dodatnim poziomie. Okazało się, że wzrost był znacznie niższy od przewidywań. Jednak w wśród 11 ekonomistów ankietowanych przez agencję ISB, rozbieżności w prognozach były dość znaczne, a oczekiwania wahały się od 1,1 proc. do 3,1 proc.
GUS podał także, że w przedsiębiorstwach w październiku 2009 roku było zatrudnionych 5.267,4 tys. osób, czyli tyle samo co we wrześniu i 2,4 proc. mniej w ujęciu rocznym.
Stabilizacja płac
Jak wyjaśnić tak niewielki wzrost płac w ujęciu rok do roku? Statystycznie - to efekt podobnej ilości dni roboczych w skali miesięcznej i jednego dnia więcej niż w październiku przed rokiem. Poza tym w październiku raczej nie wypłacano już premii, które pracownicy otrzymywali we wrześniu - jako ostatnim miesiącu kwartału.
Dane GUS mogą jednak napawać umiarkowanym optymizmem. Firmy raczej nie obniżają poziomu płac. Nie ma jednak także znaczących podwyżek. Zdaniem ekspertów, w najbliższym czasie czeka nas stabilizacja wynagrodzeń.
Wolniejszy niż oczekiwał rynek wzrost płac nie martwi jednak analityków, bo firmy ograniczają jednocześnie zwolnienia.
"Fala zwolnień wyhamowała"
Eksperci podkreślają, że co prawda obecnie na rynku pracy utrzymuje się tendencja ograniczania zatrudnienia, to jednak "fala zwolnień zdecydowanie wyhamowała". Jak zauważa ekonomistka Raiffeisen Bank Polska, Marta Petka-Zagajewska, ze względu na efekty sezonowe skala redukcji liczby miejsc pracy była w październiku nieznacznie większa niż miesiąc wcześniej i wyniosła 4,5 tys. W konsekwencji, liczba zatrudnionych w sektorze przedsiębiorstw spadła w relacji do ubiegłego roku o 2,4 proc.
Według ekonomisty banku Pekao SA, Wojciecha Matysiaka, spadek zatrudnienia jest konsekwencją dostosowań sfery produkcyjnej do znacznego spadku popytu. - Naszym zdaniem tempo redukcji zatrudnienia w kolejnych miesiącach będzie malało z uwagi na ustabilizowanie się sytuacji finansowej przedsiębiorstw, a także pierwsze symptomy ożywienia gospodarczego - ocenia ekspert. Podkreśla jednocześnie, że można oczekiwać trudności z wejściem na rynek pracy dla absolwentów, co może podnieść stopę bezrobocia.
Na wiosnę bezrobocie spadnie
Sytuacja na rynku pracy poprawi się wiosną - przewiduje minister pracy Jolanta Fedak - bo wtedy rozpoczną się prace przy rozbudowie infrastruktury. Bezrobocie zacznie spadać.
- Sytuacja w zatrudnieniu mniej więcej się stabilizuje. To oznacza, że te wahania będą narastały w końcu roku, ponieważ one u nas nadal mają charakter sezonowy. Zdecydowanej poprawy sytuacji można się spodziewać dopiero na wiosnę - powiedziała minister pracy w TVN CNBC Biznes.
Źródło: ISB
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC Biznes / fot.TVN24