Odpowiedzialny za finanse Mirosław Panek zrezygnował po 10 miesiącach z pracy w PZU. Jest to już druga osoba, która odchodzi z zarządu największego ubezpieczyciela w ciągu tygodnia - czytamy w "Rzeczpospolitej".
Nie wiadomo, jakie są motywy rezygnacji Mirosława Panka trzy dni po tym, jak akcjonariusze zatwierdzili ubiegłoroczny bilans. On sam nie nie chciał komentować swojej decyzji. Jako fizyk z wykształcenia od lat pracował w branży finansowej (ma jedną z pierwszych licencji doradcy inwestycyjnego, maklera oraz brytyjski tytuł CFA, czyli dyplomowanego doradcy finansowego). Zanim przed rokiem trafił do zarządu PZU, przez cztery lata był prezesem zarządu ING Investment Management.
- To jest osobista decyzja Mirosława Panka, która nie została w żaden sposób wymuszona -zapewnił nas wczoraj rzecznik PZU Tomasz Brzeziński.
Rezygnacja Mirosława Panka oznacza, że w zarządzie PZU brakuje teraz osoby, która posiadałaby akceptację Komisji Nadzoru Finansowego. Polskie prawo wymaga - dla bezpieczeństwa finansowego klientów - by przynajmniej prezes i jeden członek zarządu firmy sprzedającej polisy posiadali "doświadczenie niezbędne do zarządzania firmą ubezpieczeniową". Czy to doświadczenie jest wystarczające - ocenia nadzór. Dziś w zarządzie PZU tylko Jaromir Netzel ma aprobatę nadzoru.
Na jesieni skonfliktowane ze Skarbem Państwa Eureko wycofało swoich przedstawicieli z zarządu PZU (akcjonariusze się spierają o dokończenie prywatyzacji). Spółka nie ma też szefa rady nadzorczej. Po rezygnacji Aleksandra Chłopeckiego, również na jesieni ubiegłego roku, akcjonariusze nie wybrali jego następcy.
W ciągu ostatniego roku, za czasów prezesury Jaromira Netzla, z grupy odeszło już ponad dwudziestu dyrektorów (m.in. do spraw klientów korporacyjnych, sprzedaży, spraw agencyjnych, likwidacji szkód, strategii, a ostatnio szef biura ubezpieczeń zdrowotnych).
Za wymianę kadry menedżerskiej - przy jednoczesnym spadku udziałów w rynku ubezpieczeń - szef PZU był atakowany przed dwoma tygodniami przez posłów Komisji Skarbu. - Jeżeli ktoś nie realizuje celów, to się z nim rozstaję. To jest normalna praktyka - tłumaczył wówczas zwolnienia prezes Netzel.
Prezes zaprzeczał też, jakoby istniał konflikt między nim a Jolantą Strzelecką, odpowiedzialną w zarządzie za sprzedaż i sprawy likwidacji szkód (m.in. o obcięcie premii dla podległych jej dyrektorów). Jednak niespełna dwa tygodnie później minister skarbu odwołał Jolantę Strzelecką z funkcji członka zarządu PZU.
Źródło: Rzeczpospolita