- Ministerstwo rozwoju regionalnego do końca stycznia przygotuje nową listę projektów o strategicznym znaczeniu dla rozwoju kraju - zapowiedziała szefowa resortu Elżbieta Bieńkowska. - Powinno to być do stu kilkudziesięciu projektów, a nie prawie 600 - dodała. Pieniądze mogą stracić najbardziej potrzebujące regiony.
Obecnie na listach indykatywnych, czyli strategicznych dla rozwoju kraju, znajduje się 541 projektów w trzech programach sektorowych: "Infrastruktura i Środowisko", "Innowacyjna gospodarka" i "Polska wschodnia".
- To jest ogromna liczba. Jeśli jest tak dużo projektów o znaczeniu strategicznym i kluczowym to znaczy, że nie ma żadnej strategii – uważa minister rozwoju regionalnego. Według niej część projektów to tylko wstępne pomysły, nad którymi zaprzestano prac po umieszczeniu ich na listach. W ten sposób pieniądze przeznaczone na nie, zostały zamrożone.
Minister zapowiedziała, że odrzucone projekty nie będą zastępowane innymi, ale uwolnione w ten sposób środki europejskie zostaną skierowane na konkursy. Pozwoli to ubiegać się o wsparcie unijne beneficjentom, którzy obecnie nie mają już możliwości starania się o dofinansowanie projektów o charakterze ponadregionalnym.
Kasa tylko dla rokujących
Jak zaznaczyła szefowa resortu, opowiada się ona za strategią silniejszego wspierania środkami unijnymi tzw. ośrodków wzrostu znacznie bardziej napędzających rozwój gospodarczy kraju, niż obszary biedniejsze.
Bieńkowska podkreśliła, że w programie "Polska wschodnia" przeznaczonych dla pięciu najsłabszych gospodarczo województw, zgłoszone projekty będą weryfikowane, ale nie skreślane. Nadawcy wniosków zawierających błędy i nieścisłości będą proszeni o ich uzupełnienie.
- W ramach polityki spójności powinny być finansowane projekty pomnażające przeznaczone na nie środki europejskie. Ta polityka ma napędzać rozwój, czyli przynosić kolejne euro w postaci nowych inwestycji, nowych miejsc pracy, czy tworzenia nowych przedsiębiorstw – wyjaśniła.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24