Rejestrem Usług Medycznych zajmiemy się w przyszłym roku - zapowiedziała w TVN CNBC Biznes Edyta Grabowska-Woźniak, rzeczniczka NFZ. Rejestr pozwoli na lepszą kontrolę usług medycznych.
Na poprawę sytuacji w służbie zdrowia niewątpliwie wpłynąłby system, który ukróciłby nieuczciwe praktyki wobec NFZ, stosowane przez lekarzy i pacjentów. Dziś zdarza się, że lekarze domagają się pieniędzy z budżetu za pacjentów, którzy tak naprawdę wcale się u nich nie zjawili. Pacjenci niekiedy chodzą też po lekarzach, kolekcjonując stertami recepty - nie zawsze potrzebne - za które potem budżet państwa zwraca pieniądze. Narodowy Fundusz Zdrowia od roku pracuje nad Rejestrem Usług Medycznych i wciąż jest na początku drogi. - RUM ma zmniejszyć skalę marnotrawstwa i wyłudzeń nawet o 4 mld zł rocznie - szacuje "Gazeta Wyborcza".
Priorytet na następny rok Pilotażowy RUM mógłby zacząć działać najwcześniej za dwa lata. Rzeczniczka NFZ zapewniała w TVN CNBC Biznes, że RUM jest priorytetem na następny rok. - Prace nad systemem wymagają ogromnej pracy organizacyjnej i dużych nakładów finansowych. Od koncepcji na kilkadziesiąt stron do jej realizacji jest naprawdę długa droga. Ogłaszanie przetargu to niemal finał - powiedziała Edyta Grabowska-Woźniak.
Grabowska-Woźniak dodała, że wcześniej trzeba uzgodnić z ministerstwem zdrowia sposób finansowania systemu, określić podmiot odpowiedzialny za przygotowanie specyfikacji oraz podmiot, który przygotuje na zmiany świadczeniodawców. Oprócz tego, potrzebna jest wielomiesięczna kampania informacyjna.
Platforma nie chce brać przykładu ze Śląska Prace nad wprowadzeniem systemu RUM w całej Polsce miały się zacząć jeszcze w 1999 r., kiedy w ramach reformy służby zdrowia powstały kasy chorych. Przez osiem lat kolejni ministrowie zdrowia zapowiadali, że rejestr to absolutny priorytet i zostanie uruchomiony już za chwilę. Nic z tego nie wyszło.
Za rządów Andrzeja Sośnierza w Funduszu powstała wreszcie koncepcja, jak rejestr ma wyglądać. Na przełomie października i listopada ubiegłego roku zapadła decyzja o uruchomieniu RUM. W styczniu miały się odbyć pierwsze przetargi na rejestr. Ale nowy rząd - jak pisała "Gazeta Wyborcza" - przetargi wstrzymał. Powód? Zdaniem resortu zdrowia, RUM opracowany przez Sośnierza to dopiero "projekt koncepcji" i trzeba się nad nim zastanowić. Nie zgadza się z tym Sośnierz: - Pierwszy pilotaż rejestru wprowadziłem na Śląsku jeszcze w 2001 roku. Obejmuje 5 milionów osób. To więcej niż mieszka na Litwie czy w Estonii, a tyle samo co w Danii. To jaki pilotaż jest niby jeszcze potrzebny?! - pyta poseł. RUM na Śląsku wprowadził jako szef ówczesnej śląskiej kasy chorych.
Resort nie zdąży z RUM-em na czas Uruchomienie dopiero za dwa lata pilotażu RUM oznacza, że resort zdrowia nie dotrzyma terminów zawartych w Planie Informatyzacji Państwa. Zgodnie z nim, Rejestr miał powstać do 2010 roku. RUM ma kosztować ok. 400 mln zł. Z tego 300 mln zł pójść ma na wydanie ponad 38 mln elektronicznych kart ubezpieczenia zdrowotnego dla pacjentów.
System RUM opiera się o elektroniczną kartę, którą otrzyma każdy pacjent. Na niej będzie zapisywany proces leczenia pacjenta, historia choroby, każda wizyta u lekarza. Czytnik do karty będzie miał lekarz. Wszystkie usługi medyczne zapisane na karcie trafiałyby do jednego systemu informatycznego.
Źródło: TVN CNBC, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN CNBC BIZNES